Prawa ręka Trumpa mówi, ile dni potrwa jeszcze wojna na Ukrainie. „Będziemy mediatorem”

„Nie można rozmawiać o Ukrainie bez Ukrainy, co ten Trump wyprawia” – histeryzowali liberalni politycy i ich media w całej Europie, zarzucając amerykańskiemu prezydentowi, że dokonuje zdrady Kijowa i dogaduje się z Putinem za plecami Ukraińców. Okazało się, że nic specjalnego nie wyprawia, bo w negocjacje pokojowe mają być zaangażowane obie strony wojny, Amerykanie zaś chcą pełnić rolę mediatora.
Obietnica co do dnia
Obietnicę przeprowadzenia rozmów i zakończenia wojny w ciągu 180 dni Keith Kellog, specjalny wysłannik ds. Ukrainy i Rosji złożył podczas Ukraińskiego Lunchu, spotkania organizowanego przez Kijów w ramach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Wysłannik Donalda Trumpa uważa, że administracja Joe Bidena popełniła błąd, nie angażując się w rozmowy z Rosją przez ostatnie trzy lata.
- To nie jest właściwy sposób działania. Ludzie muszą rozmawiać, niezależnie od tego, czy rozmowa im się podoba, czy nie – powiedział. - W ciągu 30 dni administracji prezydenta Trumpa osiągnęliśmy więcej niż poprzednia administracja przez trzy lata – dodał Kellog.
Rozsądny pokój
Amerykanin podkreślił, że USA chcą „powstrzymać zabijanie i zakończyć wojnę”, ale „pokój musi być rozsądny, zapewniając integralność terytorialną".
A co z gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy? Kellog nie zdradził szczegółów, ale zapewnił, że „nie będzie to Mińsk-2” (fatalne dla Ukraińców porozumienie z 2014 roku, wynegocjowane m.in. przez Niemców i Radosława Sikorskiego).
- Zawieszenie broni i długoterminowy traktat pokojowy nie zdefiniują sukcesu. Prawdziwym testem będzie reakcja wszystkich stron na pierwsze naruszenie zawieszenia broni – przestrzegł specjalny wysłannik Donalda Trumpa ds. Ukrainy i Rosji.
źr. wPolsce24 za United24