Chwile grozy podczas lotu. Pilot ukąszony przez wielką kosmatą tarantulę

Pająk musiał w sobie tylko wiadomy sposób dostać się na pokład podczas międzylądowania w Casablance w Maroku, a incydent doprowadził do konieczności dezynfekcji samolotu po wylądowaniu w Madrycie.
Do incydentu doszło podczas lotu realizowanego przez Airbusa A320 na trasie z Düsseldorfu do Madrytu w piątek 21 lutego. Po wylądowaniu w hiszpańskiej stolicy samolot musiał zostać poddany dezynfekcji, co spowodowało trzygodzinne opóźnienie operacji lotniczych.
Pająk zwiedził kawał świata
Kapitan, który doznał ukąszenia, został profilaktycznie potraktowany metyloprednizolonem – lekiem stosowanym w leczeniu obrzęków, świądu i reakcji alergicznych. Nie wystąpiły u niego żadne poważne objawy, a linie lotnicze Iberia potwierdziły, że pilot czuje się dobrze i kontynuuje pracę zgodnie z harmonogramem.
Doniesienia sugerują, że pająk, który mógł znajdować się na pokładzie od wtorku 18 lutego, przemieścił się między innymi przez Brukselę, Zurych i Tuluzę, zanim dotarł do Madrytu i Düsseldorfu.
Cztery dni łowili chomiki
Pająki nie po raz pierwszy zakłócają operacje lotnicze. W zeszłym roku na lotnisku w Stambule turecka policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o przemyt setek jadowitych pająków i skorpionów. Funkcjonariusze zabezpieczyli dziesiątki toreb zawierających około 1 500 pająków, w tym tarantule.
Z kolei w listopadzie samolot portugalskich linii TAP został uziemiony na cztery dni, po tym jak 132 chomiki uciekły z pojemników w luku bagażowym i zaczęły biegać po wnętrzu maszyny. Pracownicy lotniska w Ponta Delgada przez kilka dni starali się odłowić gryzonie, a ostatnie 16 osobników udało się schwytać dopiero czwartego dnia.
źr. wPolsce24 za The Independent