Parlament Europejski będzie głosował wotum nieufności dla von der Leyen. Poszło głównie o szczepionki

Wniosek o głosowanie nad wotum nieufności złożył europoseł z rumuńskiej partii AUR Gheorghe Piperea. Udało mu się zdobyć 73 podpisy na liście poparcia, o jeden więcej od wymaganej liczby. Największa liczba europosłów, którzy go poparli (32) należy do grupy Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR), w której oprócz AUR jest także PiS. Pozostali to członkowie innych konserwatywnych ugrupowań. Posłowie w każdej chwili mogą jednak wycofać swoje poparcie.
Powrót Pfizergate
Głównym powodem tego wniosku była tzw. Pfizergate. Podczas pandemii von der Leyen miała negocjować kupno szczepionek od amerykańskiej firmy Pfizer poprzez telefony i SMSy wymienianie z jej prezesem. KE twierdziła później, że te wiadomości zostały usunięte, bo nie było obowiązku je trzymać. Piperea oskarżył też von der Leyen, że KE marnotrawiła publiczne środki przeznaczone na odbudowę po pandemii i finansowała organizacje pozarządowe, by te lobbowały europosłów w sprawie radykalnej polityki klimatycznej. KE zaprzecza, że coś takiego miało miejsce.
Głosowanie nad wotum nieufności odbędzie się w połowie tygodnia, o ile do tego czasu co najmniej dwóch europosłów nie wycofa swojego poparcia dla jego wniosku. Aby wniosek rumuńskiego polityka przeszedł, na sali musi być kworum, a on sam musi być poparty przez co najmniej 2/3 obecnych europosłów.
Szanse są minimalne
Sam Piperea nie ma złudzeń. W rozmowie z portalem Euronews otwarcie przyznał, że jest przekonany, że von der Leyen ma nadal na tylu sojuszników, że jego wniosek nie zostanie przyjęty. Ma jednak nadzieję, że zainspiruje kolejne, a któryś z nich okaże się skuteczny.
Dotychczas głosowanie nad wotum nieufności dla przewodniczącego KE odbyło się dziewięć razy. Tylko raz przyniosło częściowy sukces. W marcu 1999 roku Jacques Santer, który był oskarżany o korupcję i brak transparentności, sam odszedł ze stanowiska zanim doszło do formalnego głosowania.
źr. wPolsce24 za Euronews