Kim był czarnoskóry żołnierz, który walczył z Napoleonem pod Waterloo? Po 200 latach udało się to ustalić

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Narodowe Muzeum Armii w Londynie ustaliło tożsamość czarnoskórego żołnierza z obrazu Thomasa Phillipsa – to szeregowy Thomas James.
-
James walczył w bitwie pod Waterloo w 18. Lekkich Dragonach i wykazał się wyjątkową odwagą, broniąc bagaży oficerów.
-
Urodził się prawdopodobnie w 1789 roku na Karaibach jako niewolnik, później uciekł do Anglii i wstąpił do armii.
-
Za odwagę otrzymał Medal Waterloo – jedno z pierwszych odznaczeń przyznawanych wszystkim żołnierzom, bez względu na stopień.
-
Portret, bardzo rzadki dla czarnoskórego żołnierza tamtej epoki, prawdopodobnie sfinansowali oficerowie wdzięczni mu za uratowanie ich majątku.
Bitwa pod Waterloo to jedna z najsłynniejszych bitew w historii świata. Po bitwie o Montrmarte cesarz Francji Napoleon zrzekł się tronu i został wygnany na wyspę Elba, w pobliżu Toskanii. Po niecałych 10 miesiącach wrócił jednak do Francji, zebrał ponownie wojska i próbował wrócić do władzy. Państwa, które mu się sprzeciwiały, błyskawicznie powołały Siódmą Koalicję, by go powstrzymać.
Napoleon znów dał się pokonać
Ten okres, znany dziś jako „sto dni Napoleona”, miał znaleźć swój finał w pobliżu Waterloo, miasteczku w dzisiejszej Belgii. Na Napoleona czekały tam dwie armie. Pierwsza składała się z żołnierzy z Wielkiej Brytanii, Holandii, Hanoweru, Brunszwiku i Nassau, dowodził nią Arthur Wellesley, książę Wellington. Drugą, złożoną z trzech korpusów pruskiej armii, dowodził feldmarszałek Gebhart Blucher. Ta bitwa była drugą najbardziej krwawą bitwą Wojen Napoleońskich, po Borodino. Napoleon ją przegrał, ale Wellington przyznał później, że było bardzo blisko. Cztery dni potem cesarz abdykował po raz drugi i został zesłany na Wyspę Świętej Heleny, gdzie zmarł w 1921 roku – być może z powodu trucizny.
W zbiorach Narodowego Muzeum Armii w Londynie znajduje się obraz z 1821 roku, który przedstawia czarnoskórego żołnierza. Nie jest podpisany, ale historycy sztuki podejrzewają, że jego autorem był znany portrecista Thomas Phillips. Teraz dziennik Guardian informuje, że muzeum udało się ustalić tożsamość sportretowanego.
Od niewolnika do bohatera wojennego
Eksperci muzeum ustalili, że mężczyzna na portrecie to szeregowy Thomas James, który walczył w wojnach napoleońskich i brał udział w bitwie pod Waterloo w szeregach 18. Lekkich Dragonów. O jego dzieciństwie niewiele wiadomo. Ustalono tylko, że najprawdopodobniej urodził się w 1789 r. jako niewolnik w Zachodnich Indiach na Karaibach. Udało mu się stamtąd uciec do Anglii, w której niewolnictwo było nielegalne. Zamieszkał w Sussex, a w 1809 roku zaciągnął się do wojska, w którym został wojskowym muzykiem.
Kurator tego muzeum, Anna Lavelle, powiedziała, że pod Waterloo wykazał się wyjątkową odwagą. Był jednym z ok. 20 żołnierzy, którzy pilnowali bagaży oficerów. Gdy grupa pruskich dezerterów chciała je zrabować, stanął w ich obronie. Był jednym uczestnikiem tego starcia, który odniósł w nim poważne obrażenia.
W zamian za to nadano mu Medal Waterloo. Było to pierwsze brytyjskie odznaczenie wojskowe, które nadawano wszystkim żołnierzom, a nie tylko oficerom. Był jednym z zaledwie dziewięciu czarnoskórych żołnierzy, którym go nadano. Jest błędne przekonanie, że nie było żadnych czarnych żołnierzy pod Waterloo – zauważyła Lavelle – To nie jest wina opinii publicznej. Tego nie było w historycznym dyskursie.
Prezent od wdzięcznych oficerów
W epoce napoleońskiej czarny mężczyzna nie miał w Wielkiej Brytanii zbyt wielu perpektyw. Jeśli nie chciał być sługą, to do wyboru miał w praktyce tylko służbę w armii. Ta nie była segregowana, przynajmniej oficjalnie, i czarni żołnierze mieli w niej takie same prawa i obowiązki jak ich biali towarzysze broni. Wielu z nich trafiało do pułkowych orkiestr. Portret sugeruje, że James był cymbalistą. Lavelle zauważyła, że cymbaliści często dawali efektowny show, rzucając cymbały w górę, machając nimi pod nogami itp., i ta rola wymagała od niego wielkich umiejętności.
Guardian informuje, że kiedy muzeum kupiło ten portret za 30 tys. funtów, nie znało ani jego autora, ani osoby, którą sportretowano. Mieliśmy tylko przeczucie, że jest wyjątkowy – powiedziała Lavelle. Dodała, że użyła namalowanego na nim munduru, dokumentów dot. medali i innych podobnych śladów, by ustalić, kogo przedstawia.
Lavelle zauważyła, że indywidualne portrety czarnoskórych żołnierzy były w epoce napoleońskiej niezwykle rzadkie. Ona sama słyszała tylko o dwóch innych. Zauważyła, że namalowanie takiego portretu było niezwykle drogie i zwykłego szeregowego nie byłoby stać na zapłacenie artyście. Podejrzewa, że jego powstanie sfinansowali oficerowie, którzy byli mu wdzięczni za ocalenie bagaży, w których najprawdopodobniej znajdowało się złoto i cenne przedmioty. Zauważyła, że sam fakt, że zostawili go na ich straży świadczy, że już wcześniej cieszył się ich zaufaniem.
źr. wPolsce24 za Guardian