Niemieckie media znów o Nawrockim. "Upolitycznił Muzeum II Wojny Światowej"
W artykule opublikowanym 26 listopada 2024 roku, niemiecka korespondentka Viktoria Grossmann pisze, że Nawrocki jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku „mocno upolitycznił tę instytucję” i wykorzystał ją do promowania „własnej wykładni historii Polski”. W tym kontekście niemiecka dziennikarka wspomina o zmianach w wystawie stałej muzeum i sporze sądowym, który towarzyszył tym działaniom.
Grossmann krytykuje również sposób prezentacji kandydatury Nawrockiego jako „obywatelskiej i ponadpartyjnej”, argumentując, że jego ewentualna wygrana będzie postrzegana jako sukces PiS.
Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” przypomina jednocześnie o jego rywalach politycznych, takich jak Rafał Trzaskowski czy Szymon Hołownia, podkreślając znaczenie przyszłych wyborów prezydenckich dla obecnego rządu Donalda Tuska.
"Upolitycznienie" czy patriotyzm?
Jednak „upolitycznienie” zarzucane Karolowi Nawrockiemu, o którym pisze niemiecka prasa, nabiera zupełnie innego wymiaru, gdy przyjrzymy się szczegółom. Zmiany wprowadzone w Muzeum II Wojny Światowej nie polegały na manipulacji faktami czy partyjnej propagandzie. Dotyczyły one wprowadzenia do narracji muzeum postaci, które mają fundamentalne znaczenie dla historii Polski i które przez dekady były marginalizowane w europejskim dyskursie historycznym.
Przykładem jest św. Maksymilian Kolbe, polski zakonnik, który dobrowolnie oddał życie w niemieckim nazistowskim obozzie koncentracyjnym Auschwitz, by uratować innego więźnia. Czy przypomnienie o jego heroicznej ofierze to „upolitycznienie”? Podobne pytania można zadać w odniesieniu do Rodziny Ulmów – Polaków zamordowanych przez Niemców za ukrywanie Żydów – czy rotmistrza Witolda Pileckiego, bohatera ruchu oporu, który sam zgłosił się do Auschwitz, by organizować tam podziemną działalność i raportować światu o niemieckich zbrodniach, a po wojnie spotkała go śmierć z rąk sowieckich oprawców.
Historia Polski a niemieckie narracje
Przywołanie takich postaci w muzeum, które ma opowiadać historię II wojny światowej, trudno uznać za „polityczne”. Raczej jest to przypomnienie o bohaterach, którzy byli zbyt długo pomijani w międzynarodowych narracjach. Niemieckie media zarzucające Nawrockiemu „upolitycznianie” historii w istocie krytykują go za to, że odważył się przedstawić Polskę jako naród ofiar, bohaterów i sprawiedliwych – a to z pewnością nie wpisuje się w wygodne dla Niemiec ujęcie przeszłości.
Polityczne znaczenie wyborów
Komentarze niemieckiej prasy pokazują, jak ważna dla zachodnich mediów jest polska scena polityczna i jak różnie interpretowane są działania kandydatów na prezydenta. Artykuł w „Sueddeutsche Zeitung” wydaje się kolejną próbą przedstawienia Karola Nawrockiego jako reprezentanta narracji, która odbiega od tej promowanej w Niemczech. Jednak takie głosy mogą paradoksalnie zwiększyć zainteresowanie jego kandydaturą w Polsce.
źr. wPolsce24 za dw.com