Eksplozja drona w Osinach: mieszkańcy twierdzą, że służby pojawiły się dopiero po kilku godzinach

Przypomnijmy: wczoraj, tuż przed północą, w Osinach (woj. lubelskie) doszło do silnej eksplozji. Prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz ujawnił, że wstępnie ustalono, że na pole spadł dron wojskowy. Dalsze czynności będzie prowadził wojskowy biegły.
Mieszkańcy Osin powiedzieli dziennikarzom Polsatu, że siła eksplozji była ogromna. Wybuch było słychać w całej wsi, nawet znajomi 5 kilometrów stąd też go słyszeli (...). Wybuch był mocny, potworny, głośny (...) ludziom wywaliło szyby, później czuć było smród siarki, spalenizny – powiedział im jeden z mieszkańców.
Inna kobieta, która siedziała wtedy na tarasie, powiedziała, że huk eksplozji był tak przerażający, że aż moja bratowa się popłakała. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, czy jakiś pocisk czy Ukraina. Bo wiadomo już raz spadła rakieta w Przewodowie więc trudno być spokojnym w takiej sytuacji – dodała.
Jedna z mieszkanek zwróciła za to uwagę na wyjątkowo ospałą reakcję służb. Te pojawiły się we wsi dopiero wiele godzin po eksplozji. Wyskoczyłam na dwór, ale wszędzie ciemno, cisza, tylko psy zaczęły szczekać (...). Myśleliśmy, że zaraz będzie straż, jakaś policja, a tu nic. Zupełna cisza – powiedziała - Dopiero o 4 rano dowiedzieliśmy się czegokolwiek .
źr. wPolsce24 za Polsat News