Lewica domagała się powrotu deportowanego imigranta. Teraz grozi mu kara śmierci

Kilmar Armando Abrego Garcia jest obywatelem Salwadoru. Do USA przybył nielegalnie w 2011 roku. Twierdził, że uciekł przed przemocą ze strony gangów. W 20119 roku sąd imigracyjny zgodził się, żeby został w kraju. Zamieszkał w Maryland, gdzie żył z żoną i dziećmi.
Lewica chciała, żeby wrócił
Zrobiło się o nim głośno w marcu. Został wtedy aresztowany i deportowany do Salwadoru, gdzie trafił do cieszącego się złą sławą więzienia CECOT. Oburzyło to amerykańską lewicę, która domagała się, żeby Trump sprowadził go z powrotem do USA. Twierdzili, że Trump złamał prawo, bowiem jego status ochronny nie został wcześniej cofnięty. Twierdzili także, że nie był oskarżony o żadne przestępstwo, ani w USA ani w Salwadorze. Administracja Trumpa twierdziła, że został deportowany, bowiem mimo braku formalnych zarzutów był członkiem słynącego z brutalności gangu MS-13, który USA uznają za organizację terrorystyczną.
Rząd USA sprowadził go do kraju 6 czerwca. Tego samego dnia ujawniono, że sąd z Tennessee oskarżył go o szmuglowanie nielegalnych imigrantów do USA i bycie częścią spisku, który miał na celu ich szmuglowanie za opłatą. To oskarżenie miało związek z odsiadującym wyrok za nielegalny powrót do USA Jose Ramonem Hernandezem-Reyesem, który zeznał, że poznał go w 2015 roku i regularnie zlecał mu kursy z nielegalnymi imigrantami, w tym z członkami MS-13. Garcia w ciągu dziesięciu lat miał odbyć ponad 100 takich kursów. Miał też mieć związek z innymi zbrodniami, w tym z morderstwem, handlem dziecięcą pornografią i przemytem broni, ale na razie nie usłyszał w związku z tym zarzutów.
Ma bardzo poważne kłopoty
Były zastępca prokuratora federalnego Neama Rahmani powiedział telewizji Fox News, że teraz Garcia może się spodziewać nawet kary śmierci. Ma to związek z wypadkiem ciężarówki w Meksyku, którą transportowano ponad 150 nielegalnych imigrantów. Ciężarówka wywróciła się, a ponad 50 osób straciło wtedy życie.
Rahmani wyjaśnił, że to, że ten wypadek miał miejsce w Meksyku, nie ma znaczenia, jeśli tylko prokuraturze uda się udowodnić, że ofiary zmierzały do USA. Dodał też, że to, czy Garcia był w tym pojeździe w momencie wypadku, także nie jest tutaj ważne. Jeśli brali w nim udział jego wspólnicy, to jest za to tak samo odpowiedzialny jak oni.
Rahmani wyjaśnił, że klasycznym przykładem, jakiego uczy się amerykańskich prawników, jest napad na bank. Jeśli napadną na niego dwaj wspólnicy, a jeden z nich zastrzeli strażnika, to prokuratura może zażądać kary śmierci także dla tego, który nie pociągnął osobiście za spust. Dodał jednak, że w takich okolicznościach prokuratorzy rzadko występują do sądu o karę śmierci.
źr. wPolsce24 za Fox News