Niewiarygodne bestialstwo! Rzucają bomby na tereny zniszczone przez trzęsienie ziemi

ONZ nazwało te ataki "całkowicie skandalicznymi i nie do zaakceptowania". ONZ-owski ekspert ds. Mjanmy Tom Andrews stwierdził, że to "niewiarygodne", iż wojsko zrzuca bomby w czasie, gdy ludzie próbują ratować ofiary katastrofy.
Trzęsienie ziemi w cieniu wojny
Wstrząsy o magnitudzie 7,7 nawiedziły region Birmy Sagaing, powodując zniszczenia także w Mandalay i stolicy Naypyidaw, ponad 240 km od epicentrum. Tragedia była tym bardziej bolesna, że wydarzyła się w kraju rozdzieranym toczoną od czterech lat wojną domową.
W obliczu tej tragedii opozycyjny Narodowy Rząd Jedności (NUG) ogłosił dwutygodniowe wstrzymanie operacji ofensywnych, by umożliwić pomoc poszkodowanym. Junta wojskowa natomiast nie zaprzestała ataków.
Już trzy godziny po trzęsieniu ziemi w wyniku nalotu w Naungcho, w stanie Shan, zginęło siedem osób. Wrogie juncie grupy partyzanckie donoszą o bombardowaniach w Chang-U i regionach przy granicy z Tajlandią.
Junta traci kontrolę
Cztery lata po zamachu stanu, do jakiego doszło w lutym 2021 roku, armia kontroluje mniej niż jedną czwartą kraju. Resztę terytorium przejęły grupy oporu i armie etniczne. Junta ponosząc kolejne porażki w walkach lądowych, coraz częściej ucieka się do nalotów. Wojsko przeprowadza bezwzględne ataki na szkoły, szpitale, klasztory i kościoły – w jednym z nalotów zginęło ponad 170 osób, w tym kobiety i dzieci.
Putin i Xi też maczają tu palce
Mimo międzynarodowych wezwań do nałożenia embarga na broń, Rosja i Chiny nie tylko dostarczają reżimowi zaawansowane technologicznie samoloty bojowe, ale także szkolą pilotów. Te same kraje wysłały teraz pomoc humanitarną, co budzi podejrzenia wśród mieszkańców Birmy. Aktywistka Julie Khine mówi: "Trudno zaufać tym wyrazom współczucia, gdy równocześnie te państwa dostarczają reżimowi śmiercionośną broń".
Broń w postaci pomocy humanitarnej
Junta od lat stosuje taktykę blokowania pomocy w regionach kontrolowanych przez opozycję. ONZ ostrzega, że wojskowi mogą wykorzystać pomoc do wzmocnienia swojej pozycji, dostarczając ją jedynie do regionów pozostających pod ich kontrolą, jednocześnie odmawiając jej ludności cywilnej w strefach, gdzie napotykają na opór. Takie działania miały już miejsce w przeszłości – armia uniemożliwiała transporty humanitarne i aresztowała pracowników organizacji pomocowych.
Społeczność międzynarodowa powinna działać
Tom Andrews wezwał zatem społeczność międzynarodową do zwiększenia presji na juntę. „Każdy, kto ma wpływ na wojsko Mjanmy, musi działać natychmiast. Te ataki muszą się skończyć” – podkreślił.
Mieszkańcy Birmy walczą nie tylko z tragicznymi skutkami trzęsienia ziemi, ale także z terrorem własnej armii. Armii, która ewidentnie postanowiła wykorzystać katastrofalne trzęsienie ziemi w celu odzyskania przewagi nad swoimi przeciwnikami.
źr. wPolsce24 za bbc.com