Świat

Jimmy Carter nie żyje. Były prezydent Stanów Zjednoczonych zmarł w wieku 100 lat

opublikowano:
mid-epa11798063.webp
(PAP/EPA/WHITE HOUSE PHOTOGRAPHER / JIMMY CARTER LIBRARY / HANDOUT)
Były prezydent Stanów Zjednoczonych Jimmy Carter zmarł w niedzielę w wieku 100 lat – poinformował Reuters i portal dziennika „Washington Post”, powołując się na syna zmarłego. Carter był 39. prezydentem USA. Sprawował ten urząd w latach 1977-1981. W 2002 roku został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.

"Mój ojciec był bohaterem, nie tylko dla mnie, ale dla każdego, kto wierzy w pokój, prawa człowieka i bezinteresowną miłość — oświadczył James Earl III Carter, syn byłego prezydenta - Moi bracia, siostra i ja dzieliliśmy go z resztą świata poprzez te wspólne przekonania. Świat jest naszą rodziną ze względu na sposób, w jaki zjednoczył ludzi, i dziękujemy za uczczenie jego pamięci poprzez kontynuowanie życia zgodnie z tymi wspólnymi przekonaniami".

Carter, prezydent z partii Demokratycznej, pełnił ten urząd od stycznia 1977 roku do stycznia 1981 po pokonaniu urzędującego prezydenta Republikanów Geralda Forda w wyborach w 1976 roku. Stracił władzę cztery lata później w wyniku miażdżącej porażki z republikańskim kandydatem Ronaldem Reaganem.

Carter żył dłużej po zakończeniu kadencji niż jakikolwiek inny prezydent USA. Jak do tej pory był jedynym, który dożył 100 lat. Po drodze zyskał reputację lepszego byłego prezydenta niż prezydenta - status, który chętnie zaakceptował.

Był ewangelikiem i głosił postępowe idee

Światopogląd Cartera opierał się na głębokiej wierze. Był ewangelikiem i głosił postępowe idee, co jest niemal niemożliwe we współczesnej Ameryce, gdzie 80 procent ewangelików stanowi konserwatywna prawica. Po zakończeniu urzędowania na stanowisku prezydenta nadal kilka razy w miesiącu prowadził zajęcia w szkółce niedzielnej, nawet gdy miał ponad 90 lat.

Carter opuścił urząd głęboko niepopularny, ale przez dziesięciolecia energicznie pracował nad sprawami humanitarnymi. W 2002 r. otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za "niestrudzone wysiłki na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktów międzynarodowych, promowania demokracji i praw człowieka oraz promowania rozwoju gospodarczego i społecznego".

"Największą porażką, jaką ponieśliśmy, była porażka polityczna. Nigdy nie byłem w stanie przekonać Amerykanów, że jestem stanowczym i silnym przywódcą" - przyznał w filmie dokumentalnym z 1991 roku, w którym poproszony został o ocenę swojej prezydentury.

Zyskał szacunek, którego brakowało mu w Białym Domu

Po porażce w 1980 roku z Reaganem światowe uznanie zdobył jako niestrudzony obrońca praw człowieka, głos pozbawionych praw i lider w walce z głodem i ubóstwem. Zyskał tym szacunek, którego brakowało mu w Białym Domu.

Carter miał kilka problemów zdrowotnych, w tym czerniaka, który rozprzestrzenił się na wątrobę i mózg. W ostatnich latach swojego życia podupadł na zdrowiu i w lutym 2023 r. trafił pod opiekę hospicyjną, a kilka miesięcy później wstrząsnęła nim śmierć żony, Rosalynn, z którą przeżył wspólnie 77 lat. Jak jednak pisał "New York Times", według wnuków byłego prezydenta w ostatnich miesiącach jego stan się poprawił.

Swoje małżeństwo z Rosalynn nazywał "najważniejszą rzeczą w moim życiu". Mieli trzech synów - Johna Williama (ur. 1947), Jamesa Earla III (ur. 1950) i Donnela Jeffreya (ur. 1952) oraz jedną córkę: Amy Lynn (ur. 1967).

Jego imieniem nazwano atomowy okręt podwodny typu Seawolf – USS Jimmy Carter.

żr. wPolsce24 za PAP (Z Waszyngtonu Oskar Górzyński)

 

Świat

Niemcy będą "koncentrować" migrantów w obozie "o chlebie, wodzie i mydle"

opublikowano:
1849022_5.webp
Reporter telewizji wPolsce24 dotarł do niemieckiego ośrodka dla migrantów (fot. wPolsce24)
Dziennikarz telewizji wPolsce24 Stanisław Pyrzanowski dotarł do niemieckiej miejscowości Eisenhüttenstadt, gdzie powstaje specjalny ośrodek dla migrantów, z którego będą oni deportowani do Polski.
Świat

Niemka zdradza, co sądzi o migrantach

opublikowano:
1850792_3.webp
Mieszkanka Niemiec zdradza, co myśli o uchodźcach w jej mieście i nie życzy tego Polsce (fot. wPolsce24)
Redaktor telewizji wPolsce24 Stanisław Pyrzanowski przebywa obecnie na granicy polsko-niemieckiej, gdzie zbiera informacje dotyczące powstającego w Eisenhüttenstadt ośrodka, z którego mają być przerzucani do Polski przebywający w Niemczech migranci. Pyrzanowski rozmawia ze zwykłymi Niemcami, którzy szczerze odpowiadają, co sądzą o przybyszach z Afryki i Azji oraz swoich władzach.
Świat

Macron bije się w piersi za konszachty z Rosją. "To Polska miała rację"

opublikowano:
macron screen.webp
Emmanuel Macron pokajał się za błędy w relacjach z Rosją (Fot. screen YT)
Emmanuel Macron przyznał, że mylił się latami w sprawie Rosji. Według niego to nie Francja czy Niemcy, ale Polska miała rację co do tego, jak traktować Moskali.
Świat

Niemcy już gotowi do cenzury przekazu z okolic ośrodka dla migrantów przy granicy z Polską. Wiadomości wPolsce24

opublikowano:
videoframe_86107.webp
Niemieckie władze już jutro uruchomią specjalny ośrodka dla osób, których wnioski o azyl zostały odrzucone, w Eisenhüttenstadt, przy granicy z Polską. A dziś już pokazali, że będą cenzurować reporterów z Polski, którzy będą chcieli pokazywać, jak działa ośrodek.
Świat

Ostra kłótnia Trumpa z Zełenskim na oczach świata! Pokoju nie będzie, a co Trump powiedział o Polsce?

opublikowano:
mid-epa11930794.webp
Donald Trump, J.D Vance oraz Wołodymyr Zełenski podczas rozmów w Gabinecie Owalnym (fot.PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL)
W Białym Domu doszło do spotkania między Donaldem Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim. Cały świat obserwował kłótnię jaka rozpętała się między politykami, z czynnym udziałem wiceprezydenta USA JD Vance'a. Ta rozmowa z pewnością przejdzie do historii.
Świat

Czy Putin faktycznie ograł Trumpa? Ekspert zwraca uwagę na kilka szczegółów

opublikowano:
1878118_6.webp
Marek Budzisz ocenił rozmowy Trump-Putin (fot. wPolsce24)
- Rozmowy, które się rozpoczynają nie będą rozmowami ani prostymi ani krótkimi. Tutaj Putin stawia wysoko poprzeczkę - powiedział na antenie telewizji wPolsce24.pl Marek Budzisz, ekspert od polityki międzynarodowej.