Świat

Islamskie milicje chcą złożyć broń. Boją się Trumpa

opublikowano:
weapons-3417507_1280.webp
Ich przywódcy rozmawiają z rządem o rozbrojeniu (fot. ilustracyjna Pixabay)
Wspierane przez Iran islamskie milicje, które działają na terytorium Iraku boją się tego, co może z nimi zrobić Donald Trump.

W czasie walk z ISIS w Iraku powstało wiele islamskich ugrupowań paramilitarnych, tzw. milicji. Część z nich formalnie kontrolowana jest przez rząd w Bagdadzie. W praktyce jednak większość tych organizacji jest szkolona i finansowana przez Iran – i to Teheran wydaje im rozkazy.

Wystraszyli się Trumpa 

Agencja Reuters informuje, że od rozpoczęcia swojej drugiej kadencji Trump nalegał nieoficjalnie na rząd Iraku, by ten zrobił z nimi porządek. Groził, że jeśli nie zostaną zlikwidowane, to staną się celem amerykańskich nalotów. Wygląda na to, że ta groźba poskutkowała. Dowódcy co najmniej sześciu takich milicji chcą złożyć broń.

Szyicki polityk Izzat al-Szahbndar powiedział dziennikarzom, że dyskusje między premierem Mohamedem Szią al-Sudanim i liderami kilku milicji są na bardzo zaawansowanym etapie i są oni skłonni do spełnienia żądania Trumpa. Dodał, że nie są uparci i nie nalegają, by ich organizacje kontynuowały działalność w dotychczasowej formie – i są w pełni świadomi, że Trump może spełnić swoją groźbę.

Iran dał im wolną rękę

- Trump jest gotowy przenieść wojnę z nami na gorsze poziomy, wiemy to i chcemy uniknąć takiego złego scenariusza – powiedział dowódca Kataib Hezbollah, uznawanej za najsilniejszą szyicką milicję w Iraku. Dowódcy powiedzieli Reutersowi, że irański Korpus Strażników Rewolucji dał im wolną rękę i to oni muszą zdecydować, czy chcą zaryzykować konflikt z USA i Izraelem.

Milicje, z których dowódcami rozmawiał Reuters, są częścią Islamskiego Oporu. Ta organizacja skupia ok. 10 szyickich milicji, które łącznie liczą ok. 50 tys. osób. Są ważną częścią regionalnej siatki Iranu i mają na koncie ataki rakietami i dronami na Izrael i na amerykańskie siły w Iraku i Syrii, które miały miejsce po wybuchu wojny w Gazie. 

Amerykanie są sceptyczni 

Doradca Sudaniego ds. zagranicznych Farhad Alaaeldin powiedział Reutersowi, że premierowi zależy, by cała broń w Iraku była pod kontrolą rządu. Źródła w irackich służbach bezpieczeństwa poinformowały dziennikarzy, że chciałby, by rozbroiły się wszystkie milicje, które są wierne Teheranowi, a nie Bagdadowi. 

Źródła Reutersa twierdzą, że niektóre milicje już teraz ewakuowały swoje siedziby i ograniczyły znacznie swoją obecność w dużych miastach, bo boją się amerykańskich nalotów. Wielu dowódców zwiększyło też swoje środki ostrożności – częściej zmieniają telefony, pojazdy i mieszkania.

Amerykański Departament Stanu powiedział, że nalega na Bagdad , by ten przejął kontrolę nad milicjami, które obecnie słuchają rozkazów Iranu. Równocześnie jednak członek administracji Trumpa wyznał anonimowo, że są sceptyczni. Zauważył, że tym milicjom zdarzało się już rezygnować z ataków z powodu presji Białego Domu, ale nie wierzą, że ewentualne rozbrojenie będzie trwałe.

Członkowie tych milicji mają powód, by się bać. Przez wiele lat pośrednikiem między nimi i Iranem był generał Ghasem Solejmani, dowódca sił specjalnych Ghods, uznawany za drugą najpotężniejszą osobę w Iranie. Zginął 3 stycznia 2020 roku w pobliżu lotniska w Bagdadzie, bo Trump nakazał zbombardowanie go przy pomocy drona, gdy wybierał się na spotkanie z premierem Iraku. Razem z nim zginęło czterech wysoko postawionych przywódców milicji. Iran za tę akcję próbował zorganizować zamach na Trumpa.

źr. wPolsce24 za Reuters

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.