Algierski islamista zaatakował na targu. Francja 10 razy usiłowała się go pozbyć

„Horror ogarnął nasze miasto” – napisała na Facebooku burmistrz Miluzy Michèle Lutz. " Mężczyzna atakował nożem przechodniów na krytym targu nad kanałem; kilku funkcjonariuszy policji miejskiej, którzy interweniowali, aby go obezwładnić, również zostało rannych".
Do ataku doszło w sobotę po południu na miejskim targu. 37-letni Algierczyk poważnie zranił dwóch interweniujących policjantów, jednego w szyję, a drugiego w klatkę piersiową. 69-letni Portugalczyk, który także próbował powstrzymać napastnika, został dźgnięty nożem i zabity.
Algierczyk został aresztowany, a prokurator wszczął dochodzenie w sprawie aktu terrorystycznego, ponieważ podejrzany miał krzyczeć: „Allahu Akbar”, czyli „Bóg jest wielki”.
Jak powiedział agencji AFP prokurator z Miluzy Nicolas Heitz napastnik urodził się w Algierii, przybył nielegalnie do Francji w 2014 r., a pod koniec 2023 r. został aresztowany i skazany na sześć miesięcy więzienia. Podlegał też nakazowi deportacji.
Prezydent Emmanuel Macron powiedział, że „nie ma wątpliwości, że był to atak terrorystyczny islamistów”.
- Rząd i ja osobiście jesteśmy zdeterminowani, aby kontynuować pracę nad wykorzenieniem terroryzmu na naszej ziemi – obiecał szef państwa.
Sęk w tym, że państwo francuskie wydaje się być bezradne. Minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau przyznał w telewizji TF1, że Francja próbowała wydalić podejrzanego już 10 razy, ale Algieria za każdym razem odmawiała jego przyjęcia.
źr. wPolsce24 za bbc/"Ouest France"