Donald Trump nie zostanie skazany? Sąd apelacyjny odsunął prokurator, która prowadziła jego sprawę
W poprzednich wyborach prezydenckich wyniki z Georgii były ogromnym zaskoczeniem. Joe Biden wygrał tam z Trumpem o zaledwie 0,23%. Co więcej, w tym raczej prawicowym stanie Demokratom udało się zdobyć oba miejsca w Senacie, co dało im większość. Cztery lata później Trump odbił ten stan, pokonując Harris o 2,2%.
Trump usłyszał liczne zarzuty
Prawnicy Trumpa twierdzili, że w tym stanie doszło do oszustwa wyborczego i domagali się wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Trump prosił sekretarza stanu Brada Taffenspergera, by ten znalazł mu 11 780 głosów – o jeden więcej niż liczba głosów, którymi przegrał z Bidenem. Jego prawnicy kazali też stawić się jego elektorom na głosowaniu. Mieli oddać swoje głosy, gdyby Sąd Najwyższy rozważył pozytywnie sprawę wyborczą wytoczoną przez prokuratora generalnego Teksasu, ale nie powiedziano im, że ta sprawa została odrzucona trzy dni przed głosowaniem.
Lewicowa prokurator hrabstwa Fulton Fani Willis rozpoczęła w tej sprawie śledztwo. W sierpniu zeszłego roku prezydent elekt i 18 innych osób usłyszało zarzuty związane z rzekomą próbą obalenia wyniku wyborów. Cztery osoby przyznały się do winy i zostały ukarane wyrokami w zawieszeniu, pracami społecznymi i grzywnami. Trump od początku twierdził, że nie złamał prawa, a ten proces jest motywowany politycznie.
Prokurator miała romans
W lutym wyszło na jaw, że Willis ma romans z prokuratorem Nathanem Wade'm, którego powołała do pracy przy sprawie Trumpa. Prawnicy prezydenta twierdzili, że to wyraźny konflikt interesów. Wade twierdził, że ich związek skończył się już w zeszłym roku, ale sąd zdecydował, że któreś z nich musi wyłączyć się z tej sprawy. Ostatecznie to on się na to zdecydował.
Teraz o sprawie wypowiedział się sąd apelacyjny. Sędzia E. Trenton Brown III stwierdził w wyroku, że po uważnym przyjrzeniu się tej sprawie sąd uznał, że sąd niższej instancji popełnił błąd, nie usuwając Willis z tej sprawy. Uznał, że ani ona, ani jej ekipa nie mogą jej dalej prowadzić.
Jedyne rozwiązanie
Równocześnie sąd apelacyjny nie zgodził się z opinią prawników Trumpa, że miał miejsce konflikt interesów – chociaż przyznał, że tak to mogło wyglądać. W swoim wyroku sędzia zauważył, że „pozór niestosowności” to w normalnych okolicznościach zbyt mało, by zdyskwalifikować pracującego nad sprawą prawnika, to ta sprawa jest rzadkim przypadkiem, w której (…) żaden inny środek nie wystarczy, by przywrócić zaufanie opinii publicznej do uczciwości tego postępowania.
To również zła wiadomość dla Willis. W Stanach Zjednoczonych prokuratorów stanowych wybiera się w taki sam sposób, jak polityków, podczas wyborów powszechnych. Sąd nie zgodził się na całkowite odrzucenie wytoczonej Trumpowi sprawy, i w teorii może ona być przejęta przez innego prokuratora. Ta decyzja oddala jednak perspektywę, że prezydent-elekt zostanie faktycznie skazany, zwłaszcza w kontekście tego, że Sąd Najwyższy stwierdził przed wyborami, że prezydent USA ma immunitet dotyczący tego, co robi w ramach sprawowanego urzędu, który to wyrok mocno skomplikował wszystkie postępowania, które toczyły się wobec niego.
Udało jej się wprawdzie wygrać ostatnie wybory, ale gdyby dała radę doprowadzić do skazania Trumpa, to w mocno lewicowym hrabstwie Fulton nie musiałaby już martwić się o wynik kolejnych. Tymczasem jej romans był powodem znaczących opóźnień, przez które wyrok nie zapadł jeszcze przed wyborami, a razem z obecną decyzją sądu będzie to dla niej duży problem wizerunkowy. Warto odnotować, że nie pierwszy – biuro Willis zostało w przeszłości odsunięte od prowadzenia sprawy wicegubernatora Burta Jonesa po tym, gdy wyszło na jaw, że pomaga jego rywalowi zbierać pieniądze na kampanię
źr. wPolsce24 za wspa.com