Bruksela bierze na cel kolejne państwo i grozi karami

Pod koniec września słowacki parlament przyjął poprawki, zgodnie z którymi Słowacja uznaje tylko dwie płcie: męską i żeńską, adopcja dzieci jest możliwa wyłącznie dla małżeństw. Potwierdzona też została suwerenność kraju w kwestiach kulturowych i etycznych. Nowelizacja wprowadziła również gwarancje równych płac i rozszerzyła prawa rodzicielskie w edukacji.
Komisji Europejskiej najbardziej nie podobają się przepisy, zgodnie z którymi słowackie władze i sądy mają prawo decydować, czy i w jakim zakresie prawo Unii Europejskiej może mieć zastosowanie na Słowacji.
W piątek Bruksela uznała, że narusza to zasadę pierwszeństwa prawa unijnego i określiła ruch Bratysławy jako bezpośrednie podważenie autonomii, skuteczności i jednolitego stosowania prawodawstwa Unii Europejskiej.
Do Bratysławy wysłano oficjalne pismo, rozpoczynające postępowanie, które może zakończyć się przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i potencjalnie skutkować karami finansowymi, jeśli Słowacja nie udzieli satysfakcjonującej odpowiedzi w ciągu dwóch miesięcy.
Premier Robert Fico, który od powrotu do władzy w 2023 r. często ścierał się z brukselskimi władzami i establishmentem jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza ulegać presji. Polityk wielokrotnie podkreślał, że Słowacja nie pozwoli narzucić sobie polityki podporządkowanej ideologii.
Jego ugrupowanie SMER konsekwentnie przypomina, że unijne traktaty pozwalają państwom członkowskim chronić tożsamość narodową i stawiają na pierwszym miejscu własne tradycje konstytucyjne.
Odnosząc się do listu Komisji, Fico stwierdził: "Mogę dziś potwierdzić z całą stanowczością, że nie będzie żadnych zmian w konstytucji".
źr. wPolsce24 za europeanconservative.com











