Godzina grozy w San Francisco. Alarm tsunami po trzęsieniu ziemi u wybrzeży Kalifornii
Trzęsienie ziemi miało miejsce w strefie uskokowej Mendocino, jednym z najbardziej aktywnych sejsmicznie miejsc na zachodnim wybrzeżu USA. Epicentrum znajdowało się w obszarze, gdzie zbiegają się trzy płyty tektoniczne – Pacyficzna, Północnoamerykańska i Juan de Fuca. Harold Tobin, dyrektor Pacific Northwest Seismic Network, wyjaśnił, że był to tzw. uskok przesuwczy, w którym płyty przesuwają się względem siebie poziomo.
Kalifornie żyje na sejsmicznej "bombie"
Eksperci podkreślają, że choć takie trzęsienia rzadko powodują tsunami, ich lokalizacja w tak dynamicznej strefie tektonicznej sprawia, że podobne wstrząsy mogą się powtarzać. Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi w tej okolicy od lat 90. Mimo że wstrząs nie wpłynął na aktywność bardziej niebezpiecznej Strefy Subdukcji Cascadia, pozostaje ona największym zagrożeniem sejsmicznym na Zachodnim Wybrzeżu, zdolnym do wywołania katastrofalnych trzęsień o magnitudzie 9,0 i fal tsunami sięgających 30 metrów wysokości.
Na szczęście, dzisiejsze wydarzenia nie spowodowały większych szkód ani ofiar. Mieszkańcy San Francisco i okolic odetchnęli z ulgą, ale eksperci przypominają o konieczności ciągłego przygotowania na możliwe zagrożenia związane z aktywnością sejsmiczną w regionie.
Cały świat już wie jak zabójcze jest tsunami
Hasło „tsunami” budzi na całym świecie grozę, zwłaszcza po wydarzeniach z grudnia 2004 roku na Oceanie Indyjskim i z marca 2011 roku w Japonii. Kataklizm w 2004 roku, wywołany trzęsieniem ziemi o magnitudzie 9,1, pochłonął życie ponad 230 tysięcy osób w 14 krajach, powodując niewyobrażalne zniszczenia. W 2011 roku trzęsienie ziemi i tsunami uderzyły w Japonię, powodując katastrofę elektrowni Fukushima. Nagrania z tego zdarzenia, ukazujące fale pochłaniające miasta, uświadomiły światu niszczycielską siłę tego zjawiska.
źr. wPolsce24 za ABC News