Katastrofa nad Waszyngtonem. Pilot śmigłowca zignorowała komunikat wieży

Katastrofa miała miejsce 29 stycznia. O 20:47 samolot pasażerski Bombardier CRJ700 podchodził do lądowania na lotnisku międzynarodowym w Waszyngtonie, gdy wleciał w niego wojskowy śmigłowiec UH-60 Blackhawk. Obie maszyny wpadły do przepływającej przez Waszyngton rzeki Potomac. Zginęło łącznie 67 osób – 64 na pokładzie samolotu i troje członków załogi śmigłowca. To była największa katastrofa lotnicza w USA od ponad dwóch dekad.
Nie posłuchała
Pilotem śmigłowca była kapitan Rebecca Lobach. Wstąpiła do wojska w 2019 roku i miała ok. 500 godzin nalotu na maszynach tego typu. Lot nad Waszyngtonem miał być rutynowym lotem potwierdzającym jej kwalifikacje, jej instruktorem był starszy chorąży Andrew Loyd Eaves. Towarzyszył im sierżant sztabowy Ryan O'Hara.
Dziennik ujawnił, że wieża kontroli lotów ostrzegła załogę Black Hawka, że w pobliżu znajduje się samolot pasażerski. Załoga potwierdziła zrozumienie komunikatu i poprosiła o separację wizualną. Oznacza to, że chcieli go ominąć na podstawie własnych obserwacji z kokpitu, a nie poleceń z wieży.
Mniej więcej na 15 sekund przed katastrofą Eaves powiedział Lobach, że jego zdaniem wieża chciała, by skręciła w lewo, w stronę wschodniego brzegu Potomacu. Lobach nie posłuchała jednak tej sugestii i nie zmieniła kursu, co doprowadziło do tragedii. Gdyby to zrobiła, maszyny najprawdopodobniej minęłyby się w bezpiecznej odległości.
Rząd chce zwiększyć bezpieczeństwo
Ta katastrofa wstrząsnęła Amerykanami i spowodowała narodową dyskusję o bezpieczeństwie transportu lotniczego. Eksperci już dużo wcześniej ostrzegali jednak, że taki wypadek w zatłoczonej przestrzeni powietrznej Waszyngtonu, gdzie liczne samoloty pasażerskie operują w pobliżu maszyn wojskowych, to bardziej kwestia „kiedy” niż „czy”. Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) ujawniła, że nad tym lotniskiem doszło do 85 incydentów, w których samoloty minęły się w niebezpiecznie małej odległości od siebie.
Sekretarz transportu Sean Duffy po katastrofie rozpoczął oficjalne śledztwo w tej sprawie. W marcu zapowiedział też, że w ciągu następnych czterech lat dojdzie do reform systemu kontroli lotu, by zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów. Rząd chce zainwestować w nowoczesną technologię, która wesprze kontrolerów – m.in. w sztuczną inteligencję, która będzie wyszukiwać potencjalnie niebezpieczne miejsca w pobliżu lotnisk.
źr. wPolsce24 za Fox News