Szukali zaginionych osób. Dokonali makabrycznego odkrycia

Meksyk ma ogromny problem z przemocą ze strony karteli narkotykowych. Ich członkowie regularnie porywają osoby, które uznają za zagrożenie dla swoich interesów, oraz ich rodziny. Wielu z nich ginie w makabryczny sposób, większość z nich znika bez śladu. Szacuje się, że obecnie w tym kraju jest ok. 120 tys. zaginionych.
Makabryczne odkrycie.
We wrześniu zeszłego roku władze Meksyku przejęły ranczo w pobliżu wioski La Estanzuela w stanie Jalisco, które należało do tamtejszego kartelu. Policja informowała wtedy, że aresztowała 10 osób, uwolniła dwójkę zakładników i znalazła zwłoki owinięte plastikową folią. Śledztwo w tej sprawie szybko jednak przycichło. Teraz wolontariusze z organizacji Poszukujący Wojownicy z Jalisco (BGJ) – jednej z licznych organizacji, która zajmuje się poszukiwaniem ofiar karteli – po otrzymaniu anonimowego donosu postanowili wejść na jego teren. Dokonali tam szokującego odkrycia.
Wolontariusze uważają, że to ranczo było w rzeczywistości miejscem, gdzie kartel eksterminował porwane przez siebie osoby. Znaleźli w nim setki odłamków ludzkich kości i trzy podziemne krematoria. Znaleźli tam też setki osobistych przedmiotów – ok. 200 butów, w tym takie, które należały ewidentnie do dzieci, ubrania i bieliznę, notatniki, plecaki itp., a także dziecięce zabawki. Powiadomiona przez nich policja odnalazła też 96 łusek w różnych kalibrach i metalowe pierścienie, które najprawdopodobniej były używane do krępowania ofiar.
Szkolono tam członków kartelu
Nie jest na razie jasne ile osób zginęło w tym miejscu, ale sama liczba odnalezionych tam osobistych przedmiotów sugeruje, że ofiar były setki. Nie wiadomo też, kto prowadził ten obóz, ale władze podejrzewają Kartel Nowej Generacji z Jalisco. Kartel ten pojawił się po 2010 roku i szybko stał się znaczącym producentem i sprzedawcą syntetycznych narkotyków, jak fentanyl czy metamfetamina. Zajmuje się również inną działalnością przestępczą, od nielegalnej wycinki lasów po handel żywym towarem. Szybko zasłynął z wyjątkowej brutalności.
Indira Navarro, szefowa BGJ, powiedziała lokalnym mediom, że według informacji, które do nich dotarły, to ranczo było używane także do szkolenia nowych członków kartelu. Byli zwabiani fałszywymi ogłoszeniami o pracę w mediach społecznościowych. Następnie stawiali się w Guadalajara, stolicy tego stanu, skąd zabierano ich na ranczo. Tam uczono ich obsługi broni i torturowania, czasami zmuszano ich także do palenia ofiar. Ci, którzy nie chcieli tego robić, sami mieli ginąć w makabryczny sposób – rzucano ich dzikim zwierzętom, np. lwom, na pożarcie. To nie jest horror w kinie. To nasza rzeczywistość i ludzie powinni o tym wiedzieć – powiedziała jednej z lokalnych radiostacji. Dodała, że jej brat zaginął dziewięć lat wcześniej.
Dlaczego śledztwo wstrzymano?
Na razie nie jest jasne, dlaczego po odkryciu tego miejsca we wrześniu wstrzymano śledztwo. Nie wiadomo także, dlaczego wtedy nie dokonano tego odkrycia. Stanowy prokurator Salvador Gonzalez powiedział lokalnym mediom, że stało się tak, bo ranczo było zbyt duże, by przeszukać je w całości. Przyznał też, że ich wysiłki były niedostateczne. Władze Meksyku – zwłaszcza te lokalne – od lat są oskarżane o to, że w zamian za łapówki lub ze strachu przymykają oko na działalność karteli.
Gubernator Meksyku Pablo Lemus potwierdził, że śledztwo w tej sprawie przejmie biuro federalnego Prokuratora Generalnego. Stało się tak na polecenie prezydent Meksyku Claudii Sheinbaum. Dodał, że jego biuro w pełni współpracuje ze śledczymi i nikt nie umywa rąk.
Mimo tego, że masowe groby ofiar karteli są odkrywane w Meksyku regularnie, ta sprawa wstrząsnęła krajem. Prezydent Sheinbaum wezwała jednak, by nie wyciągać pochopnych wniosków dopóki śledztwo trwa. To, czy Meksykanie uwierzą w oficjalną wersję wydarzeń, które zaszły na tym ranczo, pozostaje jednak otwartym pytaniem. Na dniach w Guadalajara, stolicy tego stanu, ma odbyć się protest, którego uczestnicy będą domagać się, by władze zrobiły więcej celem odnalezienia zaginionych.
źr. wPolsce24 za New York Times, BBC