Korona Blanki de Valois i tysiące monet. Bezcenny średniowieczny skarb znów dostępny we Wrocławiu

Wystawa została przygotowana z okazji 40. rocznicy odnalezienia skarbu. Natrafiono na niego przypadkiem.
Gorączka złota
W 1985 roku podczas rozbiórki kamienicy przy ulicy Ignacego Daszyńskiego 14. na Starym Mieście w Środzie Śląskiej, robotnicy znaleźli gliniany dzban wypełniony srebrnymi monetami z I połowy XIV wieku: groszami praskimi i miśnieńskimi.
Drugie, dużo cenniejsze znalezisko odkryto trzy lata później, podczas kopania fundamentów pod budynek centrali telefonicznej. Szybko stało się ono sensacją, która ściągnęła do miasta rzesze poszukiwaczy złota. Zanim władze zdążyły zareagować z ruin wydobyto i wyniesiono znaczną część monet i biżuterii. Potem latami odzyskiwano precjoza, ale część z nich została utracona, zapewne bezpowrotnie.
Korona królowej
Odzyskane artefakty trafiły do muzeów Dolnego Śląska. Najcenniejsza jest damska złota korona ślubna z początku XIV w. - jak przypuszczają historycy jej ostatnią właścicielką była Blanka de Valois, pierwsza żona Karola IV Luksemburskiego, zmarła w 1348 r. Równie cenna jest cesarska zapona z XIII w.; poza tym kilka złotych zawieszek z XII i XIII wieku, pierścienie, sygnety oraz kilka tysięcy srebrnych i złotych monet.
Skarb bankiera Mojżesza
Bezcenne precjoza zostały prawdopodobnie oddane w zastaw w 1348 roku średzkiemu bankierowi żydowskiemu o imieniu Mojżesz przez Karola IV, króla Czech. Monarcha potrzebował pieniędzy, gdy starał się o koronę cesarską. Pożyczka wyszła mu chyba na dobre, bo został cesarzem Rzeszy Niemieckiej.
Skarb został ukryty w połowie XIV wieku, gdy Śląsk nawiedziła epidemia dżumy. Mojżesz obawiając się prześladowań, opuścił Środę Śląską, ale zanim to zrobił, część zgromadzonego majątku zakopał w piwnicy swojej kamienicy. Do miasta nigdy nie wrócił.
Poza konkurencją
- Klasa artystyczna i historyczna artefaktów wchodzących w skład Skarbu Średzkiego jest poza wszelką konkurencją – ocenia dr hab. Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego. - To bezcenny relikt dawnej kultury dworskiej, arcydzieło sztuki złotniczej, przejaw niezwykłych ambicji i jakże wysublimowanego gustu. To jedna z najbardziej fascynujących historii towarzysząca jego odkryciu i wreszcie w dalszym ciągu – chociaż wiemy już doprawdy sporo na ten temat – ustawicznie intrygująca nas zagadka jego pochodzenia. Wszystko to sprawia, że te klejnoty i towarzyszące im monety stały się dla nas czymś bezcennym.
Ekspozycję można oglądać do 30 grudnia.
źr. wPolsce24 za mnwr.pl










