Rusin chwali się sylwestrem: wykwintne jedzenie, Dom Perignon lał się strumieniami
Kolejnym przyczynkiem do pochwalenia się bogactwem i swoją elitarnością była noc sylwestrowa i witanie nowego roku. Rusin w osobliwy sposób opisała swoje noworoczne doświadczenia, zresztą w dość żenujący sposób.
- Nie tak miał się zacząć Nowy Rok! Mieliśmy być zupełnie gdzie indziej. Pierwszy raz od wielu lat nie świętowaliśmy w Sylwestra na bosaka na plaży. Zrezygnowaliśmy z wyjazdu do Meksyku i Gwatemali. Wahaliśmy się do ostatniej chwili, ale jednak zwyciężyła w nas chęć przygotowania się do sezonu narciarskiego. Mamy szczęście. Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na wspaniałą imprezę. Nastąpiła oczywiście zmiana stylu. Było elegancko, na szpilkach, w kreacjach, zupełnie przestało nam brakować dzikich tańców wokół ogniska nad brzegiem morza. A dodatkowo wykwintne jedzenie, Dom Perignon lał się strumieniami, genialna muzyka klubowa - Hiszpania nawet w zimie okazała się gorąca! Dwie imprezy sylwestrowe i dwie imprezy noworoczne. Świętowaliśmy 2 dni! - napisała na Instagramie
Dla tych, którzy nie spotkali się z tą nazwą, Dom Perignon to szampan, którego ceny najtańszych butelek zaczynają się od kilkuset złotych, a są i takie, które kosztują nawet kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pewnie niewiele osób ma również dylemat czy sylwestrowy wieczór spędzić w Gwatemali, Meksyku czy Hiszpanii, a o wyborze destynacji decyduje chęć przygotowania się do sezonu narciarskiego. Oczywiście, każdy ma prawo bawić się tak, jak mu się podoba i w sposób na jaki go stać. Szalenie irytujące jest jednak pozowanie na osobą wrażliwą na problemy społeczne przy jednoczesnym promowaniu skrajnego konsumpcjonizmu i tworzenie wzorców, które z pewnością nie wspierają ekologii, czy walce z ubóstwem. Kinga Rusin najwyraźniej nie widzi w tym sprzeczności.
źr. wPolsce24 za Instagram/kingarusin