Słynny zespół chciał odbyć trasę koncertową w USA. Już pierwszego dnia ich okradziono
Grupa, której dwa pierwsze albumy dotarły na szczyty brytyjskich list przebojów, wyda wkrótce kolejny krążek. Zdecydowali, że w ramach promocji odbędą trasę koncertową po USA. Pierwszy koncert mieli dać w Sacramento w stanie Kalifornia. Niestety ich trasa miała bardzo nieprzyjemny początek.
Przerwane śniadanie
Jak informuje BBC, grupa zatrzymała się wcześniej w pobliskim mieście Vallejo, gdzie udali się do Starbucksa na śniadanie. Gdy byli w środku, do kawiarni wszedł jakiś mężczyzna i spytał, do kogo należy biała furgonetka Sprinter, bo właśnie ktoś ją rabuje. Zespół poruszał się taką furgonetką, więc wybiegł na zewnątrz.
Widząc, że faktycznie chodzi o ich pojazd, zaczęli krzyczeć i biec w stronę złodzieja. Ktoś, kto biegł w drugą stronę, ostrzegł ich, że coś trzyma w dłoni. Ich managerka nie usłyszała tego ostrzeżenia i gdy podbiegła, złodziej wycelował w nią broń. Perkusistka Al Greenwood powiedział BBC, że był przekonany, że ktoś zostanie zaraz zastrzelony.
Najgorsza była obojętność
Wobec tego, że złodziej był uzbrojony, zespół wrócił do kawiarni. Jego łupem padła głównie elektronika, jak kamery czy laptopy z których korzystają na scenie. Stracili także swoje dokumenty i paszporty, a także walizki z ciuchami na zmianę. Greenwood straciła także swój pamiętnik i twierdzi, że to było najbardziej dotkliwe dla niej. Złodziej na szczęście nie ukradł ich instrumentów, które były w osobnym, zamkniętym na klucz schowku. Zespół deklaruje, że dokończy trasę.
Rządzona od dawna przez lewicę Kalifornia ma ogromny problem z rosnącą falą przestępczości. Członkowie zespołu powiedzieli BBC, że najbardziej zszokowało ich to, że ten incydent nie wywołał praktycznie żadnej reakcji postronnych. Ludzie wokół nas nie byli zbyt spanikowani. Wydawało się, jakby to było coś, co zdarza się codziennie – powiedział wokalista Alex Rice. Greenwood dodała, że pracownicy Starbucksa kazali im zostać w środku, po czym natychmiast wrócili do pracy. Policja nie pofatygowała się nawet, by wysłać na miejsce patrol – kazali im tylko wypełnić internetowy kwestionariusz.
źr. wPolsce24 za BBC