Znowu afera w koalicji. Platforma atakuje Hołownię, w tle miliony z kancelarii Sejmu

Posłowie koalicji zarzucają Szymonowi Hołowni, że Kancelaria Sejmu prowadzona przez ludzi Polski 2050, nie konsultując tego z nikim, zaplanowała w swoim budżecie na przyszły rok 6,8 mln złotych na dodatki mieszkaniowe dla Straży Marszałkowskiej.
Bez uprzedzenia
Rozmówcy „Rzeczpospolitej”, która poinformowała o wojnie wokół dodatków, twierdzą, że nikt nie uprzedził ich o wpisaniu do budżetu tak poważnej kwoty.
„Uważają, że zostali postawieni przez marszałka Szymona Hołownię przed faktem dokonanym” – czytamy w „Rz”.
– Na kilka dni przed posiedzeniem komisji spotkaliśmy się z szefem Kancelarii Sejmu Jackiem Cichockim. O planowanych dodatkach nie wspomniał ani słowem – mówią informatorzy „Rz”.
Kwotę na dodatki udało się odnaleźć dopiero w projekcie budżetu kancelarii podczas posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Miały być one zresztą wypłacone na podstawie znowelizowanej ustawy o Straży Marszałkowskiej. Sęk w tym, że nikt jej jeszcze nie znowelizował...
– Nie powinno się planować budżetu na podstawie nieuchwalonej jeszcze ustawy – powiedział „Rz” jeden z posłów koalicji.
"Najniższy wymiar kary"
Zamieszanie było tak duże, że poseł PO i przewodniczący komisji Jarosław Urbaniak po prostu przerwał jej posiedzenie.
– W związku z licznymi uwagami koleżanek i kolegów posłów chciałbym w tym momencie zamknąć posiedzenie komisji bez wydawania jakiejkolwiek opinii. I to jest najniższy wymiar kary! – grzmiał.
Kancelaria Sejmu przekonuje, że skoro Straż Marszałkowska jest obecnie formacją mundurową, to powinna mieć podobne świadczenia, jak inne takie służby. A tam dodatki mieszkaniowe są. W przypadku strażników ma to być 1,8 tys. Pieniądze dostanie każdy z nich.
źr. wPolsce24 za "Rzeczpospolita"