Znany lekarz onkolog wściekły na rząd! "Mój oddział nie dostał kasy z KPO (...) poszło na lody albo jacht w ramach dywersyfikacji"

- Mój oddział nie dostał kasy z KPO na fotele do chemioterapii, pompy do leków i USG. A naprawdę są nam potrzebne (a szpital ma ponad 200mln długu) Jak czytam, że poszło 500k na lody, albo jacht w ramach dywersyfikacji to przepraszam, ale SZLAG MNIE JASNY TRAFIŁ - grzmiał znany lekarz na portalu X.
Do sprawy odniósł się w kilku wpisach, przypominając, iż "Centrum onkologii w Warszawie, Bydgoszczy, Opolu, Brzozowie, Lublinie i w Kielcach" łączy nie tylko to, iż "koordynują leczenie onkologiczne na cały kraj i swoje województw".
- Zostały pozytywnie ocenione i nierekomendowane do wsparcia z KPO :) #priorytety - komentował, wyraźnie wzburzony, Kosikowski.
Jakie były "priorytety" przy rozdawaniu pieniędzy z KPO widać nie tylko w jego wpisach. M.in. popularny na portalu X profil "służby w akcji" punktował rząd Tuska w tej sprawie:
- Cały internet wrze. Strona, na której można było sprawdzić, na co zostały przeznaczone tak bardzo chwalone przez rząd pieniądze z KPO nie działa. Ludzie zaczęli to weryfikować i łapali się za głowę. 7 szpitali dostało odmowę dla przyznania im pieniędzy na onkologię, tymczasem na stronie rządowej KPO (do wczoraj działała), można było zobaczyć przyznane pieniądze na: (losowe przykłady) - 261 tys. na solarium... w pizzerii(!) - 5 mln zł Laboratorium hodowli ziemniaka tolerancyjnego na stresy środowiskowe - 526 tysięcy złotych "na zdalne treningi personalne" - 489 tysięcy złotych "na Muzeum Ziemniaka w Warszawie" - 532 tys. złotych na aplikację do układania planu treningowego - 400 tys. kursy sztuk walki w Hotelu Focus w Lublinie - Mobilne ekspresy do kawy dla solarium, jak napisano "w celu podniesienia odporności na kryzysy" - 500 tys. na kursy gry w bilard. i wiele wiele więcej - czytamy we wpisie, który aż "kipi" od emocji.
Tym trudno się dziwić, bo, jak przypominają prowadzący konto "Służby w akcji" "(...) KPO będziemy wszyscy spłacać do 2058 roku". Jednocześnie o tym, iż funduszy z KPO zabrakło na wiele ważnych projektów wiemy już od dawna. Dlatego nie dziwią teraz wpisy takie, jak np. ten, który pojawił się na profilu Sławomira Mentzena:
- Te szpitale onkologiczne nie dostały kasy z KPO. Nie starczyło dla nich. Pieniądze poszły na jachty, solaria i ekspresy. Program Jacht+ im. Donalda Tuska - zauważa polityk.
Warto w tym miejscu przypomnieć, iż już w maju ub. roku rząd Donalda Tuska zrezygnował z niemal 140 mln euro z Krajowego Planu Odbudowy, które miały być przeznaczone na wsparcie produkcji substancji krytycznych dla bezpieczeństwa lekowego.
O tej sprawie politycy opozycji mówili głośno, choć - w kontekście ujawnionych dziś - realnych wydatków z KPO, ich głos brzmi szczególnie mocno:
- W Polsce miały powstać cztery nowoczesne fabryki leków. Pieniądze na ten cel, 600 milionów EUR, zostały wpisane do KPO, ale rząd Tuska z nich zrezygnował. A leków brakuje – grzmiał Adrian Zandberg w styczniu br.
Co na to rządzący?
Gasić pożar próbują od rana politycy koalicji rządzącej, choć trudno nie odnieść wrażenia, iż ich działania są nieskuteczne:
- Niektóre z tych inwestycji są skandaliczne i sprawiają wrażenie dość cwaniackiego podejścia do sprawy (...) Te pieniądze były potrzebne, bo branża hotelarska szczególnie ucierpiała podczas pandemii, dlatego był to niezwykle potrzebny projekt. Kiedy czytamy o godnych potępienia kreatywności wnioskodawców, to musimy reagować. Pierwsze informacje o tym, że w niektórych inwestycjach mogą pojawiać się nieprawidłowości o charakterze systemowym dotarły do ministerstwa kilka tygodni temu (...) - tłumaczył na konferencji prasowej wiceminister Jan Szyszko z resortu funduszy i polityki regionalnej.
Choć polityk przyznał, że rząd wiedział o sprawie od tygodni, to jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, iż reagował mocno opieszale. Konferencję prasową zorganizowano dopiero wówczas, kiedy sprawą żyły już media społecznościowe.
Minister tłumaczył, że wcześniej zwolniono już szefową PARP-u (instytucji współodpowiedzialnej za realizację grantów) i jednocześnie zapowiadał, że kontrole tego, jak wydatkowane były pieniądze z KPO dopiero się rozpoczną.
Po jego konferencji do afery odniósł się w końcu Donald Tusk.
– Nie zaakceptuję żadnego marnowania środków z KPO – podkreślił premier i oddał, że rozmawiał już z minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, odpowiedzialną za realizację KPO. Tym samym wskazał - w swoim stylu - iż winy należy szukać gdzie indziej.
– Zero tolerancji dla tego typu praktyk - zadeklarował.
Wskazana przez Tuska minister także skomentowała aferę i znów, w sposób charakterystyczny dla polityków koalicji rządzącej, wskazała, że winę za sprawę ponoszą inni.
Co się okazało? To wszystko jest sprawka Prawa i Sprawiedliwości:
- Można nie robić nic - taką ścieżkę wybrał PiS blokując przez 2 lata KPO. A można wziąć byka za rogi i podjąć się realizacji w 2 lata największego projektu rozwojowego dla Polski. I tak zrobiliśmy my - napisała polityk na portalu X.
źr. wPolsce24