Apel, który rozrywa serce. Znany polski dziennikarz żegna się z życiem i prosi tylko o jedno

Grzegorz Lindenberg – wieloletni redaktor naczelny „Super Expressu" opublikował w święta Bożego Narodzenia poruszający apel. Napisał wprost: to prawdopodobnie jego ostatnie święta. I choć mierzy się z własnym odchodzeniem, najbardziej martwi się nie o siebie. Martwi się o swoje koty.
„Ta choinka to już ostatnia w moim domu na wsi i prawdopodobnie ostatnia w moim życiu” – napisał Lindenberg. W związku ze sprzedażą domu musi wrócić do Warszawy. W poruszającym wpisie zdradza, że zostało mu kilka miesięcy, nie lat. Nowi właściciele będą w domu tylko weekendowo, więc nie mogą przejąć opieki nad zwierzętami. A koty nie są „problemem do rozwiązania”. Są rodziną.
Trzy przybłędy, które stały się domownikami
Puchatek, Timi i Malutka – dwa koty i kotka. Wszystkie wysterylizowane, spokojne, oswojone. Przez lata żyły w domu z ogrodem, przyzwyczajone do wychodzenia na zewnątrz, ale – jak podkreśla Lindenberg – najważniejsze jest jedno: żeby ktoś je kochał.
„Nie mogę ich zostawić samych. To jest w tej chwili moje główne zmartwienie” – pisze.
W tym jednym zdaniu jest cała skala tej historii. Człowiek, który żegna się z własnym życiem, nie prosi o współczucie, nie o słowa otuchy, nie o wsparcie dla siebie. Prosi o dom dla swoich zwierząt.
Koty przebywają obecnie w domu pod Warszawą. Autor może jeszcze przez pewien czas opiekować się jednym z nich.
W zalinkowanym wpisie z Facebooku jest podany kontakt do dziennikarza.
źr. wPolsce24 z Facebook/Grzegorz Lindenberg











