Niebywałe! Rosja wysyła żołnierzy z niepełnosprawnością intelektualną na front

Drastyczne braki kadrowe i rekrutacja bez względu na stan zdrowia
Według relacji przedstawicieli ukraińskiej armii, w ostatnich miesiącach regularnie zdarzają się przypadki kierowania na linię frontu osób wymagających specjalnej opieki.
Ekspert ds. wojskowości Dmytro Żmajło z Ukraińskiego Centrum Bezpieczeństwa i Współpracy (USCC) podkreśla, że takie sytuacje nie należą do rzadkości:
- Rosja w obliczu ogromnych strat zmuszona jest do rekrutowania obywateli bez względu na ich zdrowie oraz stopień sprawności – tłumaczy Żmajło.
Historia Siemiona Karmanowa
Jednym z najbardziej poruszających przypadków jest los 27-letniego Siemiona Karmanowa, więźnia i analfabety, u którego jeszcze w dzieciństwie stwierdzono poważną niepełnosprawność intelektualną.
Pomimo medycznego zaświadczenia o konieczności stałej opieki, Karmanow został uznany za zdolnego do służby wojskowej. Przetransportowany z rosyjskiego więzienia do obozu szkoleniowego w okupowanym Ługańsku, otrzymał funkcję kierowcy - mimo że, według słów matki, nie miał pojęcia o prowadzeniu pojazdów.
Wkrótce potem zginął od rany głowy na froncie.
Podobne historie dotyczą innych rekrutów z niepełnosprawnością. Jeden z dowódców ukraińskich poinformował o przypadku 22-letniego Rosjanina, wbrew diagnozie i zaświadczeniom zmuszonego do podpisania kontraktu wojskowego.
Komunikacja niemożliwa
W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się nagrania z wywiadów lub przesłuchań rosyjskich jeńców, którzy nie potrafią się komunikować ani określić miejsca swojego pobytu.
W ocenie ukraińskich władz jest to kolejny dowód na desperację Moskwy i wykorzystywanie nawet niezdolnych do walki żołnierzy.
Dmytro Żmajło zwraca uwagę, że poborowi wywodzą się zarówno z rosyjskich więzień (wielu z nich to niepełnosprawni z powodu ciężkich chorób), jak i z grona cywilów, którzy często pod presją podpisują kontrakty z rosyjskim ministerstwem obrony, nie mając innego wyjścia.
Tragiczne straty na froncie
Jak relacjonuje rosyjski żołnierz walczący w mieście Czasiw Jar w Donbasie, w jego oddziale zginęło ponad 90 proc. rekrutów.
– Przyjeżdżają ludzie kompletnie nieprzygotowani. Z 70 osób zostało nas sześciu. Przejeżdżamy po trupach kolegów, bo nie ma innej drogi – podkreśla na opublikowanym w sieci nagraniu.
Zarówno ukraiński Sztab Generalny, jak i amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) potwierdzają: podczas ostatniej ofensywy Rosja straciła ok. 210 tys. ludzi tylko w rejonie Czasiw Jaru. Pomimo olbrzymich strat, korzyści terytorialne miały być minimalne.
Wszystkie te informacje przekazywane przez ukraińskie i zachodnie źródła wskazują jednoznacznie, iż Moskwa uzależnia postępy na froncie od mobilizacji coraz bardziej bezbronnych i nieprzygotowanych rekrutów, nie zważając na tragedie ludzkie i olbrzymie straty.
źr. wPolsce24 za "The Daily Telegraph"










