Wielkie słowa eurokratów w "obronie" Radia Wolna Europa. Ale to Trump ma płacić za jego funkcjonowanie

Komisarz ds. rozszerzenia UE Marta Kos otworzyła debatę podkreślając, jak ogromną rolę Radio Wolna Europa odegrało przez ostatnie 70 lat. Zaczęła od historii, jak to w przeszłości rozgłośnia dawała nadzieję i głos "tym, którzy żyli za "żelazną kurtyną", dostarczając im informacje z krajów, gdzie media nie były całkowicie kontrolowane przez państwo. Rzeczywiście tak było i każdy Polak, który żył w czasach PRL-u dobrze to pamięta. Ale zaraz po tych pięknych słowach wypowiedzianych przez komisarz Kos, przyszła cisza… cisza na temat jakiejkolwiek decyzji dotyczącej finansowania przez Komisję Europejską tak chwalonej przez nią rozgłośni.
Unia będzie wspierać. Dobrym słowem?
Warto przypomnieć, że po decyzji administracji Trumpa o zatrzymaniu funduszy, Radio Wolna Europa zmuszone było wysłać część swoich dziennikarzy na przymusowe urlopy. Kos zapowiedziała, że Unia Europejska "będzie nadal wspierać niezależne dziennikarstwo" – ale jak? Jakie środki na ten cel są gotowe? Nikt nie odpowiedział.
Podczas debaty głównie politycy z Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie RWE miało największy wpływ, nawoływali do zapewnienia finansowania. "To nasza odpowiedzialność!" – krzyczał Robert Biedroń, który mówił, że bez Radia Wolna Europa nie byłoby wolnej Polski. Inni politycy również przypominali o roli rozgłośni w walce z totalitaryzmem.
Eurokraci uwielbiają wielkie słowa, ale kiedy przychodzi do czynów, ich aktywność nagle gaśnie. Nikt nie obiecał pieniędzy, a to przecież chyba Unia Europejska, a nie USA, powinna stać na straży niezależności mediów na swoim kontynencie.
źr. wPolsce24 za dw. com