Wielki skandal ze sprawozdaniem PKW! Chcą dać podkładkę fanatykom od „sfałszowanych wyborów”?

- PKW stwierdza, że w trakcie głosowania, szczególnie w dniu ponownego głosowania, miały miejsce incydenty mogące mieć wpływ na wynik głosowania. PKW pozostawia Sądowi Najwyższemu ocenę ich wpływu na wynik wyboru Prezydenta RP – tak brzmi poprawka zgłoszona przez Ryszarda Balickiego.
Do treści dokumentu dopisano wszystko to, o czym mówi Roman Giertych i fanatycy spod znaku Silnych Razem. To sukces wiodącej postaci prorządowej części PKW, czyli Ryszarda Kalisza, który od początku domagał się stanowiska Komisji w sprawie rzekomych nieprawidłowości podczas liczenia głosów.
Mamy więc: "stosowanie przez niektórych członków obwodowych komisji wyborczych nieautoryzowanego oprogramowania, które było wykorzystywane do nieformalnej weryfikacji zaświadczeń o prawnie do głosowania" oraz "występowanie powtarzalnych błędów w protokołach niektórych obwodowych komisji wyborczych polegających na nieprawidłowym przypisaniu liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów".
- Schemat nieprawidłowości wskazuje na konieczność pogłębionej analizy przyczyn ich występowania – czytamy w dokumencie PKW.
Jakby tego było mało, dzięki akcji Balickiego w sprawozdaniu znalazła się wskazówka, kto powinien uznać ważność wyborów. Oczywiście wskazówka ta jest zgodna z linią prezentowaną przez Adama Bodnara i sędziów z Iustitii.
- Protesty wyborcze i rozstrzygnięcie w przedmiocie ważności wyboru Prezydenta RP powinny być dokonywane przez taki skład Sądu Najwyższego, którego status nie budzi żadnych wątpliwości co do zgodności z konstytucją, jak i standardami międzynarodowymi - głosiła ponadto poprawka.
Tekst Balickiego poparło pięciu członków PKW, przeciw było czterech. Całość sprawozdania poparło 6 członków PKW, przeciw był jeden, a 2 wstrzymało się od głosu.
źr. wPolsce24 za PAP