W Lubartowie zawyły syreny alarmowe. Mieszkańcy w panice. Okazało się, że to pomyłka

W nocy z piątku na sobotę doszło do kolejnego ataku na ukraińskie miasta i infrastrukturę energetyczną. Drony i rakiety uderzyły w obwód kijowski, czernihowski, lwowski, odeski, zaporoski, dnietropietrowski, mikołajowski i charkowski. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w związku z tym Polska poderwała myśliwce i ogłosiła stan gotowości naziemnych systemów obrony przeciwlotniczej. Działania te mają charakter prewencyjny i są ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i jej ochronę, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonych obszarów – napisało w mediach społecznościowych. Na szczęście tym razem nie doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.
Obudziły ich syreny
W sobotę, wczesnym rankiem, w gminach powiatu lubartowskiego zawyły syreny alarmowe. Po otrzymaniu Sygnału z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego zgodnie z obowiązującymi procedurami uruchomiliśmy w Lubartowie sygnały ostrzegawcze. Syreny zostały uruchomione w związku z bieżącą sytuacją w Ukrainie – poinformował w mediach społecznościowych burmistrz Lubartowa Krzysztof Paśnik.
Wszystko wskazuje jednak, że włączono je przez pomyłkę. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, jak również Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wydało polecenia uruchomienia syren alarmowych – powiedział Wirtualnej Polsce rzecznik wojewody lubelskiego Marcin Bubicz. Dziennikarze ustalili, że polecenie ich włączenia wydali pracownicy Centrum Zarządzania Kryzysowego w starostwie powiatowym w Lubartowie.
- Moi pracownicy przekazali mi, że dostali taki sygnał z innego powiatu, że jest hasło do uruchomienia syren. Próbowali to potwierdzić, ale ta informacja nie potwierdziła się w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, więc alarm został odwołany. Być może była to próba dezinformacji – powiedział WP starosta lubartowski Jan Sławecki.
Odwołano go jednak już po tym, gdy do gmin tego powiatu trafił już sygnał o konieczności włączenia syren alarmowych.
- Pracownik urzędu dostał polecenie z powiatowego centrum zarządzania kryzysowego, aby uruchomić procedury i dlatego je uruchomiliśmy. Musieliśmy zareagować jako miasto, podobnie jak inne gminy powiatu – tłumaczy Paśnik.
Rozpoczęto śledztwo
Starosta lubartowski powiedział, że według relacji pracowników informację o konieczności włączenia syren otrzymano od pracowników zarządzania kryzysowego z powiatu biłgorajskiego. Starosta biłgorajski Andrzej Szarlip zaprzeczył jednak, by jego pracownicy przekazali takie informacje. Nie było w ogóle komunikatu, żeby włączyć syreny alarmowe. Dostaliśmy jedynie sygnał, żeby włączyć radiotelefony i prowadzić nasłuch – powiedział. Jak ustaliła WP, nawet gdyby w Lubartowie dostano informację o konieczności włączenia syren z Lubartowa, to byłoby to całkowicie poza procedurami.
Na oficjalnej stronie powiatu lubartowskiego poinformowano tuż przed 11, że uruchomienie Procedury SPO-13 – dot. alarmowania i ostrzegania o zagrożeniu z powietrza na terenie Powiatu Lubartowskiego nie wynikało z potwierdzonych w WCZK w Lublinie informacji systemowych, ale z niezweryfikowanych informacji odebranych drogą nasłuchu streamingowego. Bubicz poinformował, że trwa postępowanie wyjaśniające, które ma ustalić dlaczego uruchomiono syreny. Wojewoda otrzyma jeszcze dzisiaj z powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego szczegółowy raport postępowania w tym konkretnym przypadku, czyli w jaki sposób ta informacja dotarła i została wdrożona – obiecał.
źr. wPolsce24 za WP.pl











