Borsuki dla polskich żołnierzy. Kosiniak-Kamysz podpisał umowę i wywołał kontrowersje

W czwartek w siedzibie MON w Warszawie podpisano umowę pomiędzy Agencją Uzbrojenia a Polską Grupą Zbrojeniową i Hutą Stalowa Wola na produkcję 111 pojazdów wraz z pakietami logistycznym i szkoleniowym. Kontrakt opiewa na 6,5 mld zł. Dostawy pojazdów rozpoczną się w tym roku i potrwają do 2029 r.
111 wozów zamiast 1400
- Chcemy zamówić więcej Borsuków, 111 to jest dopiero początek – oświadczył min. Kosiniak-Kamysz, choć – jak dodał – konieczne jest zwiększenie zdolności produkcyjnych. Jak mówił szef MON, to dla świata związanego z militariami i uzbrojeniem jest "wydarzenie dekady, wydarzenie bez precedensu".
Entuzjazm Władysława Kosiniaka-Kamysza ostudził jego poprzednik na stanowisku szefa resortu obrony Mariusz Błaszczak.
„To kolejny przykład zmarnowanej szansy, niszczenia potencjału polskiej zbrojeniówki i braku ambicji” – napisał polityk PiS na platformie X. „Nasz rząd przygotował kontrakt na 1400 BWP Borsuk. Oni podpisali umowę na… 111 sztuk” – uzasadniał swoją krytykę i dodał: „Nieudolny prezes PGZ, kompletnie pozbawione ambicji kierownictwo MON, a na tym wszystkim najbardziej cierpią żołnierze i bezpieczeństwo Polski”.
Małostkowa zmiana miejsca
Zarówno Błaszczak, jak i inni użytkownicy platformy X zwrócili uwagę na jeszcze jeden wątek – umowę podpisano w Warszawie, a nie w Stalowej Woli, gdzie Borsuk będzie produkowany. Dlaczego wybrano siedzibę MON? Użytkownicy X nie mieli wątpliwości, że górę wzięły względy polityczne.
„Impreza miała być w Stalowej Woli, żeby podkreślić ów radosny mimo perturbacji różnych przełom dla polskiej zbrojeniówki, jakim jest podpisanie pierwszej umowy wykonawczej na BWP Borsuk. Niestety, postanowiono z przyczyn politycznych >za pięć dwunasta< o skromnym podpisaniu umowy w miejscu wygodnym dla polityków i wojskowych, a niemającym nic wspólnego z Borsukiem” – pisał na X Jarosław Wolski, politolog i analityk zajmujący się wojskiem i obronnością, bardzo aktywny w mediach społecznościowych.
Inny internauta Szymon Janus precyzował: „Uśmiechnięci ministrowie nie lubią pisowskiego prezydenta Stalowej Woli.”
Choć, jak przypomniał w swoim wpisie Błaszczak, to właśnie Lucjusz Nadbereżny o ten kontrakt zabiegał.
źr. wPolsce24 za PAP/X