Tak wyłudzają mieszkania po zmarłych. Przestępcy wpadli na gorącym uczynku!

Specjaliści występujący w podcaście „W związku ze śledztwem” tłumaczą, że oszuści przejmują nieruchomości, posługując się podrobionymi aktami zgonu i fałszywymi dokumentami spadkowymi. Dzięki temu podszywają się pod rzekomych krewnych zmarłych, zwłaszcza tam, gdzie nikt z rodziny nie zainicjował postępowania spadkowego. Na ich celowniku są również osoby kupujące takie mieszkania, często nieświadome ryzyka.
Przestępcy korzystają z ogłoszeń w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, gdzie publikowane są informacje o poszukiwaniu spadkobierców. Jeśli wpis widnieje tam miesiącami, to znak, że zmarły mógł nie pozostawić bliskiej rodziny. Takie przypadki stają się punktem wyjścia do tworzenia fikcyjnych historii rodzinnych i przejmowania lokali.
Jedna z takich sytuacji dotyczy mieszkania przy ulicy Siennej w Warszawie, pozostawionego przez Helenę S., która zmarła w 2020 roku. Choć sąd dopiero rozpoczął poszukiwania spadkobierców, w Szczecinie szybko sporządzono akt poświadczenia dziedziczenia. Dokument powstał poza sądem prowadzącym sprawę, co utrudniło wykrycie nieprawidłowości przez notariusza.
Wiarygodność rzekomego spadkobiercy, Adama C., budziła poważne wątpliwości — jego dane nie wskazywały na żadne powiązania z Heleną S., a sam mężczyzna wielokrotnie zmieniał nazwiska. Mimo tego mieszkanie sprzedano w ekspresowym tempie, i to za cenę znacznie niższą od rynkowej. Lokal trafił do inwestorki znanej z licznych zakupów nieruchomości.
Choć sąd w Szczecinie uznał, że doszło do oszustwa i zawiadomił prokuraturę, akt poświadczenia dziedziczenia wciąż obowiązuje, więc kupująca nadal widnieje w księdze wieczystej. Równolegle prowadzone są poszukiwania prawdziwych spadkobierców Heleny S. Jednocześnie trwają prace ministerialne nad systemami, które mają utrudnić fałszowanie dokumentów spadkowych.
źr. wPolsce24 za Radio Zet











