Wiemy, jak władza ocenzuruje internet. Rząd da pieniądze donosicielom!

Głosami koalicji 13 grudnia w piątek przyjęta została ustawa o wdrożeniu w Polsce unijnego Digital Services Act (DSA). To skandaliczny projekt, który zniszczy resztki wolności słowa w internecie. Polskie władze idą w cenzorskim zapale jeszcze dalej, niż Unia, dokładając do DSA własne pomysły.
- Jest to pośredni sposób wprowadzenia cenzury w Internecie na terenie Polski oraz umożliwienie rządzącym politykom ingerowania w publikowane w sieci treści przy wykorzystaniu struktury administracji państwowej – twierdzą członkowie Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Wśród sygnatariuszy listu do prezydenta Karola Nawrockiego jest wiceprezes dziennikarskiej organizacji, dyrektor programowy telewizji wPolsce24 Mariusz Pilis.
Zdecyduje urzędnik mianowany przez rząd
Co jest najbardziej kontrowersyjną częścią nowych przepisów? O tym, które treści publikowane w internecie są w porządku, a które już nie, będzie decydował arbitralnie prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. To typowo polityczne stanowisko - szef UKE wybierany jest przez Sejm zwykłą większością głosów na wniosek premiera. Kto ma rząd, ma też UKE.
- Stwarza to dogodną dla polityków okazję do wykorzystywania w/w uprawnień do blokowania w sieci np. krytycznych opinii wobec siebie. Narusza to podstawowe prawa człowieka, do jakich należy w demokratycznym państwie prawo swobody wypowiedzi – piszą członkowie ZG SDP.
Fikcja odwołania do sądu
Rządowa ustawa przewiduje możliwość odwołania się od decyzji prezesa UKE do sądu, ale złożenie skargi nie zawiesza jej obowiązywania. Mówiąc prościej: mianowany przez rząd urzędnik będzie mógł zablokować w sieci co tylko będzie chciał. Autor odwoła się do sądu, a ten – pewnie po latach – rozpatrzy jego skargę. W tym czasie treści będą niedostępne dla nikogo. To prosty sposób, by tłumić wszelką krytykę władzy.
"Zaufane podmioty sygnalizujące"
Kolejny skandal w ustawie wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego to instytucja „zaufanych podmiotów sygnalizujących”. Będą to wybierane i finansowane przez władze organizacje pozarządowe, które będą donosić o nieprawomyślnych treściach. A że władza wybierze NGO’sy z nią sympatyzujące, to wycinane będą przekazy krytyczne wobec rządu.
- Konieczne wydaje się więc zagwarantowanie w nowych przepisach pluralizmu i społecznej kontroli nad rozdziałem środków finansowych na ten cel – dowodzą autorzy listu.
Apel o weto
- W ocenie ZG SDP zaproponowane zapisy naruszają niezależność mediów i niezależność twórców, w tym dziennikarzy. Przy fikcyjnym nadzorze sądowym i przy braku gwarancji prowadzenia jasnej i skutecznej procedury odwoławczej jest to wprowadzenie do polskiego systemu medialnego mechanizmu cenzury zabronionego w demokratycznym państwie prawa. ZG SDP apeluje do rządzących o ponowną analizę proponowanych przepisów i uwzględnienie w tej Ustawie zasad wolności słowa, tak by uszanować konstytucyjne prawa obywateli do jakich należy wolność wypowiedzi. ZG SDP apeluje do Prezydenta Karola Nawrockiego o zastosowanie wobec przepisów dot. DSA w kształcie przyjętym przez Sejm prawa veta – czytamy w liście.
źr. wPolsce24











