Szłapka wzywa do złamania prawa w sprawie protestów? Rzecznik rządu: "Nie do końca interesuje mnie zdanie I Prezes SN"

W sprawie protestów, potocznie nazywanych przez pracowników SN "giertychówkami", pisaliśmy w jednym z naszych poprzednich materiałów. W skrócie: są to protesty wyborcze złożone przy użyciu wzoru formularza udostępnionego przez Romana Giertycha, gdzie poseł KO omyłkowo zostawił swój numer PESEL. Wielu ludzi przez nieuwagę przeoczyło ten fakt, w wyniku czego doszło do odrzucenia znaczącej większości pism, o czym wspomniała Małgorzata Manowska w trakcie rozmowy z Bogdanem Rymanowskim.
Wypowiedź I Prezes SN nie spodobała się Adamowi Szłapce, który stwierdził, iż "nie do końca interesuje go zdanie Małgorzaty Manowskiej, co sądzi o tych protestach". Jego zdaniem Sąd Najwyższy jest zobowiązany do rzetelnego sprawdzenia każdego protestu, realizując tym samym konstytucyjny zapis prawa każdego obywatela do protestu.
Choć nowy rzecznik rządu nie powiedział tego wprost, jego wypowiedź może sugerować, iż Sąd Najwyższy powinien sprawdzić każdy z protestów, niezależnie od błędów przy oznaczeniu swoich danych. Byłoby to jednak sprzeczne z prawem. Zgodnie z art. 241 § 1 pkt 1 Kodeksu wyborczego protest musi zawierać oznaczenie podmiotu wnoszącego z podaniem jego adresu i numeru PESEL. W przypadku błędnego oznaczenia swoich danych lub popełnienia innego błędu formalnego, pismo pozostawia się bez dalszego biegu, o czym wspomina art. 243 § 1 KW.
Co również istotne — zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego brak właściwego numeru PESEL w proteście wyborczym stanowi błąd formalny i może być przyczyną do odrzucenia pisma. W przeciwieństwie do procedury cywilnej, w przypadku trybu wyborczego sąd nie wzywa do uzupełnienia błędów formalnych. Oznacza to, iż protest wyborczy, aby był skuteczny, musi być wniesiony ze szczególnym zachowaniem podstawowych wymogów dotyczących tego pisma procesowego.
źr. wPolsce24 za Radio Zet