Szejna bez weryfikacji ABW i z dostępem do ściśle tajnych dokumentów. Jak to możliwe?

Tydzień temu „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst na temat Andrzeja Szejny. Posła Nowej Lewicy opisywali jego współpracownicy, ujawniając, że polityk miał nadużywać alkoholu. We wtorek Szejna zamieścił na platformie X komunikat, w którym przekazał, że „oświadczenie o terapii zostało zweryfikowane przez ABW”.
Jak jednak informuje „Rzeczpospolita”, „wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna, poseł Nowej Lewicy, nie posiada poświadczenia bezpieczeństwa ABW”. Dokument, o którym pisze gazeta, wydawany jest po głębokiej weryfikacji przez służby, której podlegają członkowie rodziny oraz otoczenie danej osoby. Sprawdzane są m.in. finanse, życie osobiste oraz nałogi. Osoba otrzymująca taki certyfikat daje rękojmię zachowania tajemnicy.
Informację o braku uzyskania certyfikatu potwierdzającego fakt, że Andrzej Szejna został sprawdzony przez służby, potwierdził resort, w którym pracuje polityk. MSZ przyznaje, że „postępowanie sprawdzające, które przeprowadzają wobec wiceministra Andrzeja Szejny odpowiednie służby, jest w toku”. Resort zapewnia także, że „ABW będzie weryfikować, czy deklaracje wiceministra dotyczące walki z nałogiem są prawdziwe”.
- To oznacza, że dopiero teraz służby będą badać, kiedy polityk odbył terapię odwykową i z jakim skutkiem. Wygląda więc na to, że zapewnienia ministra o weryfikacji terapii nie są prawdziwe – opisuje „Rzeczpospolita”.
Mimo braku odpowiedniej decyzji ze strony służb, wiceminister Szejna, który sprawuje swoją funkcję w randze sekretarza stanu, ma dostęp do informacji ściśle tajnych. Taki czasowy dostęp do momentu zakończenia postępowania Szejna uzyskał na podstawie zgody szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
- Minister Radosław Sikorski nie ma zastrzeżeń dotyczących dotychczasowej współpracy z wiceministrem Szejną, ale jeśli się pojawią, podejmie stosowne kroki – zapewnia MSZ w oświadczeniu cytowanym przez „Rzeczpospolitą”.
źr. wPolsce24 za "Rzeczpospolita"