Polska

Stado jeleni sika na Opolszczyźnie. Ich niemiecki właściciel kazał je odstrzelić. Co na to eko-aktywiści?

opublikowano:
Stado jeleni sika na Opolszczyźnie. Uciekło z hodowli, a je właściciel dostał polecenie wyeliminowania go
Ten gatunek to ogromne zagrożenie dla polskich jeleni (fot. ilustracyjna Pixabay)
Głośna sprawa stada jeleni sika znalazła w końcu swój finał. Ich niemiecki właściciel kazał je odstrzelić.

Sika to gatunek jelenia, który w stanie dzikim występuje w Azji – np. w Chinach, Japonii czy Korei – gdzie jest uznawany za gatunek hodowlany. Jest mniejszy od naszego jelenia szlachetnego, jego brązowe futro jest pokryte charakterystycznymi białymi cętkami. W Polsce od 2022 roku jest na liście inwazyjnych gatunków obcych (IGO). Dr Robert Maślak, zoolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, powiedział "Gazecie Wyborczej", że głównym problemem jest to, że te jelenie mogą krzyżować się z jeleniem szlachetnym, a ich potomstwo pozostaje płodne, co jest poważnym zagrożeniem dla tego gatunku. W Wielkiej Brytanii, która sprowadzała różne gatunki jeleniowatych z całego świata, czysty jeleń szlachetny stał się rzadkością – zauważył.

Wypuścili je strażacy 

W Polsce niewielkie populacje tych jeleni żyją dziko tylko w okolicach Pszczyny i Elbląga. To potomkowie zwierząt, które były hodowane w XIX wieku w celach myśliwskich przez arystokratów, a ich populacja była ściśle kontrolowana przez myśliwych. We wrześniu ubiegłego roku stado tych zwierząt, liczące ok. 60 sztuk, zaczęto jednak zauważać w okolicach Lewina Brzeskiego na Opolszczyźnie. Okoliczni rolnicy żalili się, że te jelenie powodują ogromne straty w ich uprawach.

Wyborcza ustaliła, że to stado było prywatną hodowlą biznesmena z Niemiec. Mieszkańcy powiedzieli dziennikarzom, że w ostatnim czasie przestał się jednak pojawiać w okolicy i podejrzewają, że ciężko zachorował. Były pracownik tego gospodarstwa dodał, że znalazło się ono w poważnych kłopotach finansowych. Jeden z mieszkańców poinformował ich, że mieszkające w zagrodzie jelenie zostały wypuszczone przez strażaków gdy w okolicy miała miejsce powódź, uratowali je w ten sposób przed utopieniem się.

Urzędnikom z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu udało się dotrzeć do właściciela stada. Ustalili, że miał zarejestrowaną hodowlę w latach 2007-2024. W 2022 ten gatunek został jednak wpisany na listę IGO. Hodowla zwierząt z tej listy jest w teorii możliwa, ale wymaga spełnienia bardzo restrykcyjnych warunków i nie wiadomo, czy jego właściciel je spełnił. Opolski RDOŚ wszczął w tej sprawie postępowanie i złożył zawiadomienie do Komendy Powiatowej Policji w Brzegu. Za nielegalną hodowlę zwierząt z listy IGO grozi kara grzywny, ale wypuszczenie ich na wolność to już przestępstwo, za które grozi kara więzienia. RDOŚ przyznawała, że sprawa jest skomplikowana, bo to nie właściciel je wypuścił, a stało się to w warunkach wyższej konieczności. Asp. szt. Patrycja Kaszuba, oficer prasowa brzeskiej policji, powiedziała "Wyborczej", że w tej sprawie nadal trwa postępowanie sprawdzające.

Zdecydował się na odstrzał 

Z jeleniami coś jednak trzeba było zrobić. Zgodnie z prawem zwierzęta z listy IGO nie mogą bowiem żyć na wolności. "Wyborcza" ustaliła, że urzędnicy nakazali ich właścicielowi podjęcie działań zmierzających do eliminacji stada. W teorii mógł je odłowić i hodować dalej, ale wtedy musiałby spełnić sporo wymagań, by hodować je w sposób, który nie zagraża krajowym gatunkom. Od momentu, kiedy jeleń sika został wpisany na tak zwaną listę gatunków inwazyjnych, przetrzymywanie tego gatunku jest obarczone wieloma obostrzeniami. To powoduje, że nie jest tak prosto przetrzymywać w tej chwili gatunek inwazyjny – tłumaczył pod koniec października na antenie Radia Opole Krzysztof Kręciproch, dyrektor RDOŚ w Opolu.

"Wyborcza" dowiedziała się, że Niemiec zdecydował się na drugie rozwiązanie – odstrzał. Z informacji, jakie uzyskaliśmy od Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu, do dnia 2.12.2025 roku odstrzelono 53 jelenie sika – powiedział dziennikarzom Polski Związek Łowiecki. Myśliwi dodali, że były hodowca zobowiązał się do pokrycia szkód, które wyrządziły jego jelenie. To ważne, bo RDOŚ nie wypłaca odszkodowań za szkody wyrządzone przez takie zwierzęta, te przysługują jedynie w wypadku szkód wyrządzonych przez niektóre gatunki objęte ochroną, jak np. żubry, wilki, rysie czy niedźwiedzie.

źr. wPolsce24 za "Gazeta Wyborcza Opole" 

Polska

Nagranie, które wstrząsnęło siecią. Lalki zastąpią kobietom dzieci? To już się dzieje

opublikowano:
orosła kobieta trzyma realistyczną lalkę typu reborn, wyglądającą jak niemowlę; scena pokazuje opiekę nad lalką w sposób przypominający opiekę nad prawdziwym dzieckiem
Dla wielu kobiet takie lalki są sposobem radzenia sobie z żałobą (fot. zrzut ekranu z X)
Po mediach społecznościowych rozeszło się nagranie, na którym dorosła kobieta bawi się lalkami tak, jakby były prawdziwymi dziećmi. Wzbudziło ogromne kontrowersje.
Salon Dziennikarski

Rózga dla Tuska? „Salon Dziennikarski” o aferze kryptowalut, bublu MiCA i fatalnym pomyśle na reparacje

opublikowano:
tusk
W „Salonie Dziennikarskim” padły ostre diagnozy pod adresem rządu Donalda Tuska. Tajne posiedzenie Sejmu w sprawie kryptowalut nazwano początkiem dużej operacji politycznej przeciw prawicy, rządowy projekt ustawy wdrażającej MiCA – legislacyjnym potworkiem, a pomysł wypłaty reparacji z polskiego budżetu – politycznym infantylizmem. W tle pojawia się także pytanie o kierunek polityki prezydenta Karola Nawrockiego wobec Węgier i Viktora Orbána.
Polska

Czy minister Żurek ujawnił tajne informacje? PiS idzie do prokuratury

opublikowano:
Minister Waldemar Żurek przemawia w Sejmie podczas gorącej debaty, która wywołała polityczne kontrowersje
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają ministrowi sprawiedliwości Waldemarowi Żurkowi ujawnienie fragmentu wypowiedzi ze ściśle tajnej części posiedzenia Sejmu, co – ich zdaniem – może wypełniać znamiona przestępstwa. Zapowiadają, że złożą na ministra zawiadomienie do prokuratury. - Przestępca nie może być ministrem sprawiedliwości – argumentują.
Polska

Wiadomości wPolsce24: Szukali dowodów, musieli wezwać karetkę. Służby Tuska w akcji

opublikowano:
Wiadmości wPolsce24 relacjonują sprawę dotyczącą rzekomego zastraszania świadków przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) w toczącej się sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości i fundacji Profeto. Opisano przypadek przedsiębiorcy, który, będąc świadkiem, doznał zawału serca podczas porannej interwencji ABW, co wymagało wezwania karetki pogotowia. Prawnicy i opozycja podkreślają, że działania te są niezgodne z prawem i stanowią nękanie, gdyż cała dokumentacja dowodowa została już przesłana do sądu wraz z aktem oskarżenia.
(fot. screen za wPolsce24)
Redakcja Wiadomości wPolsce24 pokazuje sprawę dotyczącą prób - w ocenie mecenasa K. Wąskieskiego - zastraszania świadków przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) w toczącej się sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości i fundacji Profeto
Polska

Aż trudno uwierzyć w to, co zrobili na antenie! Tak wygląda propaganda TVP w likwidacji

opublikowano:
 Autorzy podkreślają, że ta masowa dezinformacja promująca rządy „koalicji 13 grudnia” jest finansowana z publicznych pieniędzy, marnując miliardy złotych, które mogłyby zostać przeznaczone na cele społeczne, jak np. leczenie chorych.
(fot. screen wPolsce24)
Nielegalna, siłowo przejęta telewizja reżimowa w likwidacji, tym razem przeszła samą siebie! Zakłamywanie rzeczywistości doszło do takiego momentu, w którym aż cieżko uwierzyć, że ktoś miał odwagę wypuścić taki materiał na antenie TVP!
Polska

Wstrząsające wyznanie profesor Pawłowicz: na dwa lata musiałam wyprowadzić się z domu

opublikowano:
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Krystyna Pawłowicz  na antenie telewizji wPolsce24
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Krystyna Pawłowicz (fot. wPolsce24)
Wywiad z sędzią Trybunału Konstytucyjnego, Krystyną Pawłowicz, koncentrował się na jej odejściu z urzędu i 50 latach służby publicznej, w tym sześciu latach w Trybunale.