Potężne zamieszanie w ministerstwie Barbary Nowackiej. Zaskakujący komunikat rzecznika rządu

- Kanon lektur pozostaje bez zmian. Ministerstwo Edukacji nie wykreśla żadnych tytułów z listy lektur - napisał na portalu X rzecznik rządu, Adam Szłapka.
Szłapce wtórowała Barbara Nowacka, szefowa MEN:
- Co się zmienia w kanonie lektur? Nic. Propozycje ekspertów, nawet te najbardziej emocjonujące, pozostają propozycjami ekspertów a nie działaniem MEN - tłumaczyła na portalu X.
Innego zdania jest, przypomnijmy, "Gazeta Wyborcza", którą trudno podejrzewać o słabe informacje na temat aktualnych planów rządu Donalda Tuska:
- (...) od września 2026 r. zmienią się podstawy programowe z języka polskiego, programy nauczania i podręczniki. A więc również kanon lektur. Jak wiadomo, jakiekolwiek zmiany w lekturach zawsze są szeroko komentowane. Tak będzie i teraz, bo zmiany proponowane przez zespół dr Białek są odważne. Bez lektur obowiązkowych w kl. IV–VI Pomysł jest taki: w klasach IV–VI szkoły podstawowej w ogóle nie ma listy lektur z dużymi pozycjami książkowymi. (...) "Prawdziwa rewolucja rozegra się w kontekście dłuższych lektur w klasach VII-VIII. Obowiązkowe, wymienione z tytułu, będą jedynie trzy - czytamy w tekście opublikowanym w "Wyborczej".
Szerzej o planowanych zmianach pisaliśmy w tekście: Ministerstwo ignorancji narodowej. Resort Nowackiej bierze się za lektury. Chce je wyrzucić ze szkół.
Teraz rzecznik rządu i szefowa MEN gorączkowo wycofują się z zapowiadanych przez "Wyborczą" zmian i sugerują, że to jedynie "propozycje ekspertów". Wystarczy jednak zadać retoryczne pytanie o to, kto tych ekspertów zatrudnił i kto im za ich ekspertyzy zapłacił, żeby... połączyć wszystkie kropki.
źr. wPolsce24 za X