Tusk szykuje rekonstrukcję rządu: likwidacje, połączenia i zwolnienia. Kto znalazł się na celowniku premiera?

We środę w Sejmie Donald Tusk ogłosił, że w lipcu będziemy świadkami „nowego otwarcia po rekonstrukcji rządu”. Podkreślił, że nie chodzi o zmianę nazwisk, ale o „zmianę struktur”. Zdaniem polityków KO oraz członków rządu, z którymi rozmawiał portal money.pl, dla Tuska „optymalnym” rozwiązaniem jest zmniejszenie liczebności składu Rady Ministrów o blisko połowę. Aktualnie w rządzie Donalda Tuska jest 26 ministrów, a siedmiu z nich to ministrowie bez teki. Do tego trzeba doliczyć ponad stu wiceministrów.
- Najpierw będzie wersja marzeń, potem nałoży się na to koalicyjny filtr i to, co wyjdzie, okaże się najlepszym możliwym składem rządu – mówi jeden z rozmówców portalu.
Według członków rządu, z którymi rozmawiał money.pl, szef rządu może zdecydować się na pozbycie się ministrów bez teki. Taki los może spotkać minister do spraw równości, Katarzynę Kotulę z Lewicy oraz Adriannę Porowską, która odpowiada za kwestie obywatelskie. Podobny scenariusz może ziścić się wobec Marzeny Okły-Drewnowicz, zajmującej się seniorami oraz Adama Szłapki, ministra ds. UE. Zdaniem polityków KO wspomniani ministrowie mogą zostać w KPRM lub przejść do resortów pełniąc tam funkcje sekretarzy czy podsekretarzy stanu.
Kto weźmie odpowiedzialność za gospodarkę?
Zdaniem polityków KO największe zmiany mogą zajść w resortach gospodarczych. Przypominają oni, że obecnie funkcjonuje kilka ministerstw zajmujących się tym obszarem. Wyliczają resort rozwoju i technologii, ministerstwo przemysłu oraz ministerstwo funduszy i polityki regionalnej, resort infrastruktury, środowiska, a także aktywów państwowych.
- Tu na pewno trzeba konsolidować – podkreśla rozmówca portalu.
- Musi być ośrodek koordynacji polityki gospodarczej, nie może być tak, że z jednej strony nie wiadomo, z kim rozmawiać na temat polityki gospodarczej, a z drugiej strony są ministrowie, którzy wyskakują z własnymi pomysłami – dodaje członek rządu.
Połączenia resortów
Zdaniem jednego z polityków PSL może dojść do połączenia ministerstwa rozwoju i technologii z resortem funduszy i polityki regionalnej.
- Byłoby to powielenie resortu, na którego czele stała w czasach poprzedniego rządu Donalda Tuska Elżbieta Bieńkowska. Inny wariant to fuzja resortu rozwoju - lub jakiejś jego części - i Ministerstwa Finansów – przewiduje polityk ludowców.
Innym rozwiązaniem, na które może zdecydować się Donald Tusk, ma być powołanie wicepremiera do spraw gospodarczych. Jeden z ministrów uważa, że takie stanowisko obiecano szefowi resortu finansów Andrzejowi Domańskiemu.
Nowe resorty i nazwiska
Konsolidacja resortów to niejedyne rozwiązanie, o którym mówi się w kuluarach. Lewica ma proponować powołanie nowego ministerstwa, które zajmie się budownictwem. Jeden z rozmówców portalu zdradza, że politycy rozważają także stworzenie resortu energii, który „mógłby powstać z części obecnego Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz z resortu przemysłu”.
Jeśli zapowiadana rekonstrukcja rządu dojdzie do skutku, to zmiany personalne są nieuniknione. Politycy mają spekulować nad przyszłością minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, ministra sportu Sławomira Nitrasa oraz sekretarza stanu w ministerstwie aktywów państwowych Marcina Kulaska. Z rządu mogą odejść także dwaj politycy PSL: pracujący w ministerstwie rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk oraz minister rolnictwa Czesław Siekierski. Niepewna swojej przyszłości ma być także Paulina Hennig-Kloska kierująca resortem klimatu i środowiska.
źr. wPolsce24 za money.pl