Polska rozmawia z Ukrainą o przekazaniu kolejnych myśliwców. Co chcemy w zamian?

Myśliwiec MiG-29 oblatano w 1977 roku, a jego produkcję rozpoczęto sześć lat później. To następca myśliwców MiG-21 i MiG-23. Był szeroko eksportowany, zwłaszcza do państw byłego Układu Warszawskiego. Na wyposażenie polskiego lotnictwa wszedł w 1989 roku. Oprócz maszyn kupionych w ZSRS, Polska w późniejszych latach pozyskała te myśliwce z Czech i Niemiec.
Ukraina „odziedziczyła” te myśliwce po ZSRS i używa ich od początku wojny. Jesienią zeszłego roku kancelaria prezydenta ujawniła, że Polska przekazała Ukrainie 14 takich maszyn, połowę naszej floty.
We wtorek wieczorem Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował, że obecnie trwają rozmowy ze stroną ukraińską o przekazaniu kolejnych.
Sztab Generalny poinformował w komunikacie, że ich przekazanie ma związek z osiąganiem przez nie docelowych resursów eksploatacyjnych oraz brakiem perspektywy ich dalszej modernizacji w Siłach Zbrojnych RP. Eksperci od dawna twierdzą, że dalsze utrzymywanie post-sowieckich maszyn staje się coraz trudniejsze, chociażby przez brak dostępu do części zamiennych – ich zakup w Rosji ze zrozumiałych względów nie wchodzi w grę. Sztab Generalny podkreślił jednak, że ostateczna decyzja w tym temacie jeszcze nie zapadła.
Strona polska chce, by w zamian za te myśliwce Ukraina udostępniła Polsce wybrane technologie dronowe i rakietowe. Tamtejszy przemysł zbrojeniowy poczynił ogromne postępy w ich rozwoju od początku wojny. Celem jest nie tylko rekompensata sprzętowa, ale przede wszystkim pozyskanie i wspólne rozwijanie nowych kompetencji obronnych i przemysłowych – napisali dodając, że planowane przekazanie tych maszyn wpisuje się w sojuszniczą politykę wsparcia dla Ukrainy i wzmocni bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO.
Na razie wojsko nie ujawniło, kiedy zapadnie ostateczna decyzja w sprawie ich przekazania. Jeśli do tego dojdzie, to zadania, które pełnią obecnie MiG-29, zostaną przejęte przez myśliwce F-16 i FA-50.
źr. wPolsce24










