Nitras zapłacił grzywnę za prezydenta Puław? Minister sportu z pewnością nie spodziewał się tak ostrej reakcji samorządowca

Sprawą żyła cała Polska. Wszystko zaczęło się w 2018 roku, kiedy do sądu trafiła skarga małżeństwa mieszkającego nieopodal szkolnego boiska w Puławach. Zarzucali, że hałas generowany przez dzieci utrudnia im codzienne funkcjonowanie. Miasto, mimo podjętych starań, przegrało sprawę i zostało ukarane grzywną 5 tysięcy złotych. Z decyzją nie zgodził się prezydent Maj, który wolał spędzić 5 dni w areszcie niż zapłacić, uważając, że wpłata byłaby uznaniem słuszności wyroku.
Okazuje się jednak, że Maj nie trafi do aresztu, ponieważ grzywna została opłacona. Choć źródło wpłaty nie zostało ujawnione, TVP Info podaje, że "dobroczyńcą" miał być Sławomir Nitras. Na razie brak oficjalnego potwierdzenia tych doniesień.
Co ciekawe, do sprawy odniósł się sam prezydent Puław. Choć uniknął aresztu, nie jest z tego zadowolony. Uważa zapłatę grzywny za hańbiącą i dowód niezrozumienia jego postawy. Maj chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko decyzji sądu i podkreślić, że dzieci w całej Polsce powinny mieć prawo do korzystania z boisk.
- Od lat prosiłem o pomoc. Nie dla siebie. Dla wszystkich dzieci w Polsce, by mogły ćwiczyć bez ograniczeń. Na moje pisma nigdy nie odpowiedział żaden minister, w tym Sławomir Nitras - komentuje Paweł Maj. - Teraz, gdy ogłaszam datę pójścia do więzienia, nagle w ciągu trzech dni minister ogłasza w Sejmie, że jednak można coś zrobić. Jak to skomentować? (...) Nie zgadzam się z tym i pytam: czy minister będzie także spłacał grzywny mniej medialnych ofiar chorego prawa? - dodaje.
źr. wPolsce24 za Wirtualna Polska