Ministerstwo Edukacji Narodowej wycofuje się z kontrowersyjnego pomysłu

Z tego tekstu dowiesz się:
-
MEN wycofało projekt, który pozwalałby na zatrudnianie w przedszkolach osób bez kwalifikacji nauczycielskich.
-
Projekt miał rozwiązać problem braków kadrowych w edukacji.
-
Rodzice i nauczyciele protestowali — petycję podpisało 42 tys. osób.
-
Związki zawodowe uznały pomysł za „przerzucanie odpowiedzialności za kryzys edukacji”.
-
MEN tłumaczy, że decyzję o wycofaniu podjęto po krytyce środowiska akademickiego i związków.
-
Ekspertka dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska ostrzega, że temat może powrócić w innej formie.
-
Według niej deregulacja to „plasterek" na głębsze problemy systemu oświaty.
Kontrowersyjny pomysł na braki kadrowe
W lipcu rząd przyjął projekt ustawy, zgodnie z którym zajęcia w przedszkolach mogłyby prowadzić osoby, które nie są nauczycielami, ale mają kompetencje do pracy z dziećmi. Według obecnie obowiązujących przepisów takie osoby mogą prowadzić wyłącznie zajęcia, które rozwijają zainteresowania dzieci. Rząd twierdził, że ten projekt to odpowiedź na braki kadrowe.
Pomysł wzbudził jednak ogromne kontrowersje wśród rodziców i nauczycieli. Jak informuje Polsat News, petycję w sprawie rezygnacji z tych zmian podpisało aż 42 tys. osób.
- Argument, że zmiany są konieczne ze względu na braki kadrowe, stanowi próbę przerzucenia odpowiedzialności za wieloletnie zaniedbania państwa w obszarze edukacji na młodych ludzi, którzy nie posiadają jeszcze odpowiednich kompetencji i doświadczenia do samodzielnego wykonywania zawodu nauczyciela – skomentował go Norbert Kusiak z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
MEN się cofa
Teraz MEN wycofał się jednak z tego planu. Rzecznik ministerstwa Ewa Gorczyca przekazała Interii, że jej resort rezygnuje z tego pomysłu. - Wobec krytycznych uwag, głównie ze strony środowiska akademickiego i związków zawodowych, po pierwszym czytaniu, na wniosek Rady Ministrów, projekt został wycofany z dalszych prac – powiedziała.
Dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska, znana w internecie jako Pani Zuzia, uważa jednak, że za wcześnie na odtrąbienie zwycięstwa. Jej zdaniem wobec planów zamykania szkół i zwolnień nauczycieli, deregulacja była tylko doraźnym plasterkiem, który przykrywał problemy, a nie je rozwiązywał. W przestrzeni publicznej mówiono po prostu o stronie społecznej, co stworzyło fałszywe wrażenie, że istnieje jeden wspólny głos obywateli. - To nieprawda – powiedziała pedagog. - Taka narracja tylko pokazuje, że cała sprawa miała drugie dno i niejasny przebieg. Jednak samo wycofanie projektu absolutnie nie zamyka tematu. Nie wiemy, w jakiej formie i kiedy wróci, a jestem przekonana, że są podmioty bardzo zdeterminowane, by osiągnąć swój cel.
źr. wPolsce24 za Polsat News










