Marszałek Hołownia wyjaśnił, dlaczego nie stawił się przed prokuraturą. Zaskakujące tłumaczenie

Jak wynika z komunikatu Kancelarii Sejmu, polityk uznał, że prokuratura dopuściła do czynności osoby, które – jego zdaniem – nie mają prawa uczestniczyć w przesłuchaniu, co uniemożliwia mu złożenie kolejnych zeznań.
„Odpowiedziałem na wszystkie pytania”
Hołownia był już przesłuchiwany 10 października br., kiedy - jak podkreślono - zakończyła się jego swobodna wypowiedź oraz odpowiedzi na pytania prokuratora. Marszałek miał wówczas w pełni współpracować z prowadzącym czynności organem.
Problemy pojawiły się, gdy w przesłuchaniu uczestniczyć zaczęli przedstawiciele Trybunału Konstytucyjnego oraz Krajowej Rady Sądownictwa. To właśnie ich obecność stała się źródłem zastrzeżeń.
Opinia prawna: „Nie mogą być pokrzywdzonymi”
Kancelaria Sejmu zleciła opinię prawną Biuru Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji. Konkluzje dokumentu są jednoznaczne: w przypadku czynów opisanych w art. 127 i 128 Kodeksu karnego – czyli dotyczących zamachu na konstytucyjne organy państwa – nie jest możliwe, aby jakakolwiek osoba fizyczna lub przedstawiciele instytucji pełnili rolę pokrzywdzonych.
To oznacza, że – według opinii – przedstawiciele TK i KRS nie mogą brać udziału w przesłuchaniu jako strona. Hołownia przekazał tę interpretację prokuraturze 31 października, dołączając do niej pełną opinię prawną.
"Przeszkody natury praktycznej"
W związku z powyższym marszałek uznał udział w planowanej czynności za niedopuszczalny pod względem prawnym. Powiadomił prokuraturę, że nie weźmie udziału w przesłuchaniu, jeśli obecni mieliby być – jak to ujął – „nieuprawnieni przedstawiciele”.
Hołownia wskazał również przeszkody natury praktycznej. Jak podkreślił, 3 listopada miał przebywać poza Polską z powodu wizyty zagranicznej, a od 4 do 7 listopada jest zobowiązany do prowadzenia 44. posiedzenia Sejmu, co uniemożliwia mu udział w jakichkolwiek czynnościach procesowych.
źr. wPolsce24 za sejm.gov.pl










