Dariusz Matecki miażdży narrację prokuratury Bodnara i pokazuje dokumenty
Liberalno-lewicowe media, opierając się podobno na materiałach z prokuratury, informowały ostatnio, że Matecki w Lasach Państwowych był tylko na liście płac i nigdy nie wykonywał tam żadnych obowiązków.
W rozmowie z telewizją wPolsce24 Matecki nie pozostawił na tych oskarżeniach suchej nitki, co więcej, przedstawił dowody, że jest zupełnie inaczej.
Byłbym chyba pierwszą osobą na świecie, która zamierzałaby podjąć nielegalną pracę, której by się nie wykonywało, i która tę pracę ogłasza na konferencji prasowej. Wczoraj pani Hening-Kloska powiedziała, że się nigdy nie logowałem do systemu informatycznego lasów państwowych. Tylko żeby napisać maila albo wypisać delegację musiałem to zrobić - powiedział poseł PiS, pokazując wydruk delegacji i maili oraz korespondencji z mediami społecznościowymi.
Dowodów, które pokazywał Matecki, było faktycznie sporo.
Mam dziesiątki dokumentów, całą masę zdjęć, które świadczą o tym, że to nie był fikcyjny etat. Zbieram je wszystkie, póki jeszcze mogę, póki jeszcze mnie aresztowali - wyjaśnił parlamentarzysta.
Poseł zapewnił, że nie zamierza opuszczać kraju i stawi się przed sądem.
Nie chcę uciekać przed bandytami politycznymi, chociaż wiem, że oni chcą mnie aresztować - dodał polityk.
Cała rozmowa w materiale wideo.
źr. wPolsce24