Czeka nas powtórka z powodzi w 2024 roku? IMGW tłumaczy, co się stanie w najbliższych godzinach

Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed intensywnymi opadami deszczu dla 13 województw. W woj. łódzkim, śląskim, częściowo w woj. mazowieckim, świętokrzyskim, małopolskim i opolskim obowiązują alerty III stopnia. Ostrzeżenie II stopnia obowiązuje w pozostałej części woj. mazowieckiego, świętokrzyskiego i małopolskiego, części woj. dolnośląskiego, opolskiego, podkarpackiego, lubelskiego, warmińsko-mazurskiego i podlaskiego, a ostrzeżeniami I stopnia objęto pozostałą część woj. podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, lubelskiego i podkarpackiego oraz woj. kujawsko-pomorskie i części woj. dolnośląskiego, opolskiego, wielkopolskiego i pomorskiego.
Czeka nas powtórka z 2024 roku?
Tak poważne i liczne ostrzeżenia przywołują ostatnią powódź, która w ubiegłym roku miała miejsce w województwie dolnośląskim, śląskim i opolskim.
We wtorek na konferencji prasowej IMGW oraz Wód Polskich przedstawiciele tych instytucji starali się uspokajać nastroje. Podkreślili, że dziś „mierzymy się z innym zagrożeniem niż z tym, z którym mieliśmy do czynienia w 2024 roku”.
Dyrektor Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW-PIB Paweł Przygrodzki podkreślił, że „specyficzną cechą nadchodzącego wezbrania wody będzie to, że opady nie będą tak ekstremalne, jak przy powodzi w 2024 roku, ale będą występowały na znacznym obszarze kraju". Dodał, że tym razem zagrożenie nie dotyczy tylko południa Polski.
- To powoduje, że to zagrożenie będzie również dotyczyć zlewni zurbanizowanych, gdzie może dochodzić do podtopień i gwałtownych przyborów – zaznaczył Przygrodzki.
- Na 68 proc. stacji wodowskazowych notowane są wody niskie, a tylko 4 proc. stacji raportuje wody wysokie. Nie ma też przekroczeń stanów ostrzegawczych i alarmowych – oświadczył Dyrektor Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW-PIB. Tłumaczył jednocześnie, że obecna sytuacja hydrologiczna nie wskazuje na zagrożenie powodzią o skali ogólnokrajowej.
Tryb pracy powodziowej
Z kolei prezes Wód Polskich, Mateusz Balcerowicz wyjaśnił, że „zbiorniki przeciwpowodziowe, czyli wielofunkcyjne mają większy stan rezerwy, niż jest to wymagane”. Dodał, że obecnie jest to 1 mld 192 mln metrów sześciennych.
Od wtorku Wody Polskie pracują w trybie powodziowym, czyli 24-godzinnym.
- Jesteśmy do dyspozycji jednostek samorządu terytorialnego i zespołów zarządzania kryzysowego, ale sami także obsługujemy całą infrastrukturę - zapewnił.
źr. wPolsce24 za RMF FM