Miał być sukces, a wyszło jak zawsze. Biznes wściekły z powodu pilotażu czterodniowego tygodnia pracy. „To nie ma sensu”

W opublikowanej przez resort pracy liście uczestników aż co trzecia jednostka to instytucja administracji publicznej. Dla wielu firm to dowód, że test nie pokaże realnego wpływu skróconego czasu pracy na rynek prywatny i efektywność biznesu.
„Biznes finansuje skrócony tydzień pracy urzędników”
– Jak możemy ocenić, czy skrócenie tygodnia pracy jest realne dla przedsiębiorstw, jeśli większość testujących nie działa w warunkach rynkowych i nie wytwarza dóbr? – pyta Katarzyna Kamecka z Polskiego Towarzystwa Gospodarczego, cytowana przez „Rz”.
Ekspertka przypomina, że fundusze na program pochodzą z Funduszu Pracy, do którego składki płacą przedsiębiorcy.
W jej opinii sytuacja wygląda tak, „jakby biznes miał finansować skrócony tydzień pracy urzędników”, co budzi zrozumiałe emocje w środowisku prywatnych firm.
50 milionów złotych z konta Funduszu Pracy
Zastrzeżenia wobec decyzji rządu ma również Wioletta Żukowska-Czaplicka z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Ekspertka zwraca uwagę, że z Funduszu Pracy – przeznaczonego pierwotnie na walkę z bezrobociem – rząd chce przekazać na projekt aż 50 mln zł.
– To nie tak powinno wyglądać i raczej nie przysłuży się popularyzacji krótszego tygodnia pracy wśród firm prywatnych – oceniła w rozmowie z dziennikiem.
Sceptycyzm wobec pomysłu trwa
Pilotaż czterodniowego tygodnia pracy miał być ważnym testem dla polskiego rynku i zapowiedzią zmian w strukturze zatrudnienia.
Tymczasem coraz więcej przedsiębiorców wskazuje, że przy obecnym składzie uczestników projekt nie odpowie na kluczowe pytania, a jedynie pogłębi podziały między sektorem publicznym a prywatnym.
źr. wPolsce24 za "Rz"/PAP