Będzie Trybunał dla Nord Streamu w Warszawie? "Ujawnijmy architekturę polityczno-finansową rosyjskich wpływów w Europie"

Wołodymyr Ż. jest poszukiwany europejskim nakazem aresztowania wydanym przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe. Niemcy zarzucają mu „sabotaż konstytucyjny”, zniszczenie mienia oraz udział w zniszczeniu infrastruktury krytycznej – trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2.
Do eksplozji doszło 26 września 2022 roku na dnie Morza Bałtyckiego – już po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Władze niemieckie od tamtej pory prowadzą śledztwo, jednak jego efekty pozostają niejasne.
Sam Wołodymyr Ż. zaprzecza jakimkolwiek związkom z sabotażem. Twierdzi, że w momencie wybuchu przebywał w Ukrainie. Po zatrzymaniu w Polsce, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeprowadziła przeszukanie jego domu.
– Czynności przebiegły zgodnie z prawem. Moi klienci nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń – przekazał jego obrońca, mecenas Tymoteusz Paprocki w rozmowie z RMF FM.
Jak wynika z ustaleń dziennikarzy, zabezpieczono kilka przedmiotów osobistych, a poszukiwania miały na celu odnalezienie nośników danych. Wołodymyr Ż. deklaruje chęć współpracy z polskimi organami i czeka na formalne zarzuty, aby móc się z nich oczyścić.
Dębski: "Sprawdźmy, czy Niemcy są naprawdę praworządni"
Wątek zatrzymania Ż. został szeroko omówiony w najnowszym odcinku programu Kanału Zero, gdzie głos zabrał Sławomir Dębski, ekspert prawa międzynarodowego i dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Dębski nie tylko stanął w obronie Ukraińca, ale zaproponował, by Polska wykorzystała tę sytuację do utworzenia specjalnego Trybunału dla Nord Streamu w Warszawie.
– Być może to jest okazja, by stworzyć Trybunał dla Nord Streamu w Warszawie. Ujawnijmy architekturę polityczno-finansową rosyjskich wpływów w Europie – apelował.
Jego zdaniem, sprawa wysadzonych gazociągów od dawna wymaga pełnej, niezależnej analizy prawnej i politycznej, bo dotyczy nie tylko strat finansowych, ale także sieci wpływów między Moskwą a Berlinem. – Sprawdźmy, czy państwo niemieckie jest w tej sprawie naprawdę praworządne – dodał.
Nord Stream – nie tylko rurociąg, ale symbol uzależnienia Europy od Rosji
Gazociągi Nord Stream 1 i 2 miały łączyć Rosję z Niemcami, omijając Polskę i Ukrainę. Już w chwili budowy projekt budził ogromne kontrowersje – zarówno z powodów geopolitycznych, jak i ekonomicznych. Dla wielu państw Europy Środkowo-Wschodniej rurociągi były symbolem niemiecko-rosyjskiego sojuszu energetycznego, który miał uzależnić UE od rosyjskiego gazu. Po wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 roku projekt Nord Stream 2 został zawieszony, a kilka miesięcy później – wysadzony. Do dziś nie ustalono oficjalnie sprawców ataku.
Czy Trybunał dla Nord Streamu w Warszawie to realny pomysł?
Pomysł Sławomira Dębskiego na pierwszy rzut oka może brzmieć symbolicznie, jednak z punktu widzenia prawa międzynarodowego jest wykonalny. Polska mogłaby zaproponować utworzenie międzynarodowego trybunału specjalnego, wzorowanego na tych powstałych m.in. po konflikcie w byłej Jugosławii czy po katastrofie lotu MH17.
Taki organ mógłby zajmować się zarówno ustaleniem rzeczywistych okoliczności sabotażu, jak i badaniem politycznych powiązań między państwami i firmami, które przyczyniły się do powstania Nord Streamu.
Ciąg dalszy sprawy Wołodymyra Ż.
Na razie nie wiadomo, czy Polska zdecyduje się na ekstradycję Ukraińca do Niemiec. Jeśli Berlin wystąpi formalnie o jego wydanie, decyzję podejmie sąd okręgowy w Warszawie, po analizie wszystkich materiałów dowodowych. Sprawa Wołodymyra Ż. – a wraz z nią pomysł powołania „trybunału dla Nord Streamu” – może w najbliższych tygodniach stać się jednym z najgłośniejszych tematów w relacjach polsko-niemieckich.
źr. wPolsce24 za RMF24.pl
Nasz komentarz
Co dałby Trybunał dla Nord Streamu w Warszawie?
Pomysł Sławomira Dębskiego może wydawać się zbyt ambitny, ale w praktyce mógłby stać się jednym z najważniejszych narzędzi politycznych i symbolicznych w rękach Polski. Oto cztery kluczowe skutki, jakie przyniosłoby powołanie takiego trybunału:
1. Przebicie muru milczenia wokół Nord Streamu
Od momentu wysadzenia rurociągów Niemcy prowadzą własne śledztwo, ale jego wyniki są ściśle utajnione. Trybunał międzynarodowy mógłby wymusić transparentność, doprowadzając do ujawnienia dokumentów, kontaktów biznesowych i powiązań politycznych między Moskwą a zachodnimi elitami.
2. Odbudowa wiarygodności Europy Środkowej
Warszawa, jako gospodarz trybunału, mogłaby przejąć inicjatywę narracyjną w sprawie, która przez lata była zdominowana przez Berlin. Pokazałaby, że Europa Środkowa nie jest tylko „peryferiami Unii”, ale realnym centrum decyzji i odpowiedzialności za bezpieczeństwo energetyczne kontynentu.
3. Ujawnienie rosyjskich sieci wpływów
Trybunał mógłby szczegółowo zbadać finansową i polityczną architekturę rosyjskich wpływów w Europie – od koncernów gazowych, przez banki, po think-tanki i partie polityczne, które przez lata broniły Nord Streamu. To byłby krok w stronę pełnego rozliczenia z polityką uzależniania Europy od Kremla.
4. Test praworządności dla Niemiec
Jak zauważył Dębski, Trybunał dla Nord Streamu byłby też sprawdzianem dla samego Berlina – czy Niemcy rzeczywiście są gotowe na pełne, uczciwe śledztwo w sprawie, w której mogą pojawić się niewygodne nazwiska i decyzje z najwyższych szczebli władzy.
5. Symboliczny, ale też realny krok
Choć idea specjalnego trybunału to na razie propozycja publicystyczna, ma potencjał, by przekształcić się w polityczny projekt o dużym znaczeniu dla całej Unii Europejskiej.
Jeśli Polska odważy się ją podjąć, sprawa Wołodymyra Ż. może stać się nie tylko prawnym precedensem, ale także początkiem prawdziwego rozliczenia Nord Streamu – projektu, który przez lata był symbolem europejskiej krótkowzroczności wobec Rosji.
Olgierd Jarosz