Tusk znowu dał się ograć? Polska nie zostanie zwolniona z przyjmowania nielegalnych imigrantów
Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, tysiące osób ruszyły do Polski, by uciec przed działaniami wojennymi. Uchodźcy byli wpuszczani od pierwszego dnia, a rząd poluzował szereg przepisów, by ułatwić ich ewakuację. Ukraińcy mogli liczyć na to, że dostaną u nas pomoc, zarówno od ówczesnego rządu, jak i od armii wolontariuszy i ludzi dobrej woli. Rozpoczęto tysiące zbiórek pieniędzy i towarów, które miały pomóc uchodźcom, a wielu Polaków przyjęło ich do swoich domów. Podejście Polaków do tego kryzysu zrobiło wielkie wrażenie na świecie. Były ambasador USA Marek Brzezinski nazwał wtedy Polskę „moralnym mocarstwem” - i nie była to odosobniona opinia.
Tusk obiecywał, że nam ich nie wyślą
Wiele osób liczyło na to, że przyjęcie milionów Ukraińców zwolni nas od przyjmowania nielegalnych imigrantów – zwykle z Afryki i Bliskiego Wschodu – którzy zostaną do nas przeniesieni z innych państw UE w ramach Paktu Migracyjnego. Jeszcze w maju zeszłego roku premier Donald Tusk zapewniał, że Pakt Migracyjny „jak dzisiaj, daje Polsce możliwości unikania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji", a Polska nie przyjmie żadnych imigrantów.
"To jest moje zadanie, i ja się wywiąże z tego zadania. Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów z innych kierunków, Unia Europejska nie narzuci nam żadnych kwot migrantów. Natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony Unii w związku z tym, że stała się państwem goszczącym steki tysięcy migrantów głownie z Ukrainy (...) My inaczej niż nasi poprzednicy, bez wojny z Unią Europejska, w przyjaznym ale w twardym dialogu, wyegzekwujemy wszystko to, co Polsce się należy" – twierdził.
Nie będzie wyjątku dla Polski
Wygląda jednak na to, że Tusk znowu dał się ograć. Jak informuje portal Brussels Signal, Komisja Europejska już w styczniu potwierdziła, że Pakt Migracyjny wchodzi w życie, a Polska nie zostanie z niego zwolniona. Zrobiła to w odpowiedzi na złożone w listopadzie zapytanie europosła Konfederacji Marcina Sypniewskiego.
W swoim zapytaniu Sypniewski zapytał wprost o to, czy z racji przyjęcia ogromnej ilości uchodźców z Ukrainy, Polska będzie zwolniona z tzw. mechanizmu solidarności, jak eufemistycznie nazwano przesiedlenia imigrantów. Odpowiedź, jaką dostał od komisarza spraw wewnętrznych i imigracji Magnusa Brunnera nie napawa optymizmem. Polska jest związana wszystkimi instrumentami legislacyjnymi tworzącymi Pakt o Migracji i Azylu. Zgodnie z prawem UE, nie ma prawnych możliwości wyłączenia Polski z implementacji jakichkolwiek elementów Paktu” - napisał. Przypomniał, że jednym z jego elementów jest „przymusowa solidarność” a państwa mogą jedynie wybrać między przyjęciem nielegalnych imigrantów, zapłaceniem za ich nieprzyjęcie i alternatywnymi środkami pomocy.
Wcześniej poseł PiS Sebastian Kaleta zauważył, że problemem Polski jest to, że ilość nielegalnych imigrantów do przesiedlenia do danego państwa jest oparta o dane z poprzedniego roku. Polska przyjęła miliony uchodźców w 2022, a nie 2024 roku więc Polska nie będzie miała podstaw do przyznania wyjątku, gdy KE będzie rozważać sytuację. Brunner potwierdził to w swojej odpowiedzi. Stwierdził, że ocena tego, które państwo znajduje się pod presją migracyjną lub jest nią zagrożone, zostanie dokonana przez Komisję Europejską dopiero w październiku 2025 roku.
źr. wPolsce24 za Brussels Signal, Gazeta Prawna