Populizm czy konieczność? Po ataku w Warszawie politycy Konfederacji domagają się przywrócenia kary śmierci

Jako pierwszy z apelem o przywrócenie kary głównej wystąpił poseł Konrad Berkowicz, który w Sejmie zasiada z list Konfederacji, a konkretnie z partii Nowa Nadzieja, Sławomira Mentzena.
Nie ma kary głównej, jest chaos
Wpisu Berkowicza nie będziemy cytować w całości, ponieważ zawiera on drastyczne (i niepotwierdzone oficjalnie) szczegóły zabójstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Warto jednak zwrócić uwagę, że Berkowicz nie zwraca uwagi na prewencyjny charakter ewentualnej zmiany prawa, a podnosi kwestię zemsty, choć oczywiście ubranej w inne słowa.
- MUSIMY przywrócić karę główną - karę śmierci. Jako godność, hołd wobec tych ofiar, które nie mogły się obronić… - napisał Berkowicz.
Wpis w błyskawicznym tempie zaczął się rozchodzić po portalu x.com, uzyskując ponad 500 tys. wyświetleń i 11 tysięcy polubień, a temat szybko podchwycili inni politycy dawniej związani z Konfederacją. Kandydat na prezydenta Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke.
- Każdy, kto przyczynił się do zniesienia kary śmierci, ma krew na rękach! Nie mamy kary głównej, więc mamy chaos i bezkarność. Tak, bezkarność! Morderca może zrobić, co chce i nie spotka go za to (sprawiedliwa i zasłużona) kara — adekwatna do czynu - pisał Korwin-Mikke. Wtórował mu Braun - Owszem, kara śmierci dla zbrodniarzy (morderców z premedytacją, zdrajców, szpiegów etc.) musi wrócić do kodeksu karnego.
Czysty populizm?
Komentarze, które znalazły się pod wpisami pokazują, że politycy ci sprytnie wykorzystują sytuację i nastroje społeczne, by przedstawić się jako heroldowie radykalnych zmian. Tyle tylko, że w świetle obowiązujących umów międzynarodowych Polska nie może przywrócić kary śmierci, a jej zniesienie było jednym z warunków naszego członkostwa w Radzie Europy.
Ostatni wyrok śmierci wykonano w 1988 roku, a sama kara, choć do 1997 roku formalnie funkcjonowała w polskim prawie, na mocy moratorium z 1995 roku została zawieszona. Wynikało to wprost z deklaracji naszego przystąpienia do Rady Europy w 1991 roku. Jej formalną likwidację wprowadził znowelizowany kodeks karny z 1997 roku, który przywrócił karę dożywotniego pozbawienia wolności. W 2013 roku ówczesny prezydent Bronisław Komorowski ratyfikował protokół nr 13 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, znoszący karę śmierci we wszystkich okolicznościach.
Jednocześnie Polska zrezygnowała z zastrzeżeń do stosowania kary śmierci w czasie wojny. W praktyce oznacza to, że Polska jako członek Rady Europy zobowiązała się do tego, nie może wprowadzić kary głównej, pod sankcją usunięcia z Rady. Gdyby do tego doszło, nasz kraj dołączyłby do takich krajów jak Białoruś i Rosja.
źr. wPolsce24