Wielkie instytucje finansowe padły ofiarą sprytnego oszusta. Kwota, którą wyłudził, szokuje

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Bankim Brahmbhatt, właściciel indyjskiej grupy telekomunikacyjnej Bankai Group, wyłudził ponad 500 mln dolarów od największych instytucji finansowych, m.in. BNP Paribas i HPS Investment Partners (BlackRock).
-
Biznesmen fałszował faktury, kontrakty i e-maile, tworząc fikcyjnych klientów, by uzyskać pożyczki na rozwój firmy.
-
Oszustwo wyszło na jaw, gdy pracownik HPS zauważył fałszywe adresy e-mail w dokumentach potwierdzających rzekome transakcje.
-
Śledztwo prowadzone przez Deloitte, CBIZ i Quinn Emanuel potwierdziło, że wszystkie e-maile były fałszywe.
-
Po ujawnieniu afery Brahmbhatt zniknął bez śladu – nie odbierał telefonów, zlikwidował konta w mediach społecznościowych, a jego biuro w Nowym Jorku było opuszczone.
-
Oszust ogłosił upadłość swoich firm i osobistą, a środki z pożyczek zdążył przelać na konta w Indiach i na Mauritiusie.
Jak informuje portal Comsure, pochodzący z Indii Bankim Brahmbhatt był właścicielem kilku firm z branży telekomunikacyjnej, jak Broadband Telecom czy Bridgevoice. Jego firmy były zrzeszone w grupę Bankai Group.
Brahmbhatt, jak wielu biznesmenów, brał pożyczki na dalszy rozwój swoich firm. Wśród firm, które pożyczały mu pieniądze, był HPS Investment Partners, która od jakiegoś czasu należy do BlackRock, największego przedsiębiorstwa zarządzającego aktywami na świecie. Dużą kwotę dostał także od francuskiego banku BNP Paribas.
Faktury, które nie istniały
Problemem było jednak to, że Brahmbhatt okazał się być oszustem. Wall Street Journal ujawnił, że instytucje finansowe pożyczały mu pieniądze, bo były przekonane, że pożyczają je dużej, dobrze prosperującej firmie. To jednak była fikcja. Z dokumentów wynika, że niemal każda faktura, kontrakt czy e-mail od klienta, który pokazał ekspertom tych instytucji by dostać od nich pożyczki, były sfałszowane.
Jak informuje Times of India, oszust wpadł przez przypadek. W lipcu jeden z pracowników HPS zauważył, że adresy, z których wysłano e-maile potwierdzające prawdziwość przedstawionych przez niego faktur, wyglądają podejrzanie. Na przykład e-mail, który rzekomo wysłała belgijska firma telekomunikacyjna BICS, kończył się „@bics-telecom.com”, podczas gdy w rzeczywistości kończy się na „@bics.com”. Przedstawiciele firmy potwierdzili, że nigdy nie słyszeli o Brahmbhacie i jego firmach. Późniejsze śledztwo w wykonaniu ekspertów z firm księgowych Deloitte i CBIZ oraz kancelarii Quinn Emanuel pokazało, że każdy e-mail z potwierdzeniem jego faktur, jaki wysłano w ciągu ostatnich dwóch lat, były wysłane z fałszywych adresów e-mailowych.
Zniknął bez śladu
Jak donosi Times of India, gdy śledczy skontaktowali się z nim w tej sprawie, Brahmbhatt powiedział, że nie ma się o co martwić – po czym przestał odbierać telefony i zlikwidował swoje media społecznościowe. Gdy śledczy odwiedził jego nowojorskie biuro, okazało się, że jest opuszczone. Przed stojącym w tej samej okolicy jego domem zauważył zaparkowane luksusowe samochody – dwa BMW, Porsche, Teslę i Audi – ale piętrzące się na werandzie przesyłki kurierskie wskazywały, że od dawna nikogo w nim nie było.
W sierpniu Brahmbhatt ogłosił upadłość swoich firm. Tego samego dnia złożył też wniosek o upadłość konsumencką. Nikt nie wie, gdzie obecnie przebywa, chociaż HPS podejrzewa, że wrócił do Indii. Odzyskanie pieniędzy, które wyłudził, nie będzie łatwe, bowiem zdążył przelać te pożyczki na konta w Indiach i na Mauritusie.
Straty wizerunkowe będą większe od materialnych
Jak donosi ToI, PNB Paribas dodał ok. 220 mln dolarów do specjalnego funduszu, z którego pokrywane są straty związane z oszustwami kredytowymi. HPS powiedziała swoim inwestorom, że chociaż była to dla nich bolesna lekcja, to nie zagrozi płynności finansowej firmy. Wielu komentatorów zauważa, że stracona przez nich kwota to faktycznie drobne wobec aktywów, którymi zarządza BlackRock, których wartość wynosi aż 179 mld dolarów, ale fakt, że dali się tak łatwo oszukać może spowodować znaczne straty wizerunkowe. Wstyd był ogromny. Najbardziej wyrafinowany zarządca aktywów dał się oszukać sfałszowanym PDFom i fałszywym e-mailom – zauważa ToI.
Jak zauważa dziennik, Brahmbhatt wykorzystał coraz popularniejszy mechanizm, jakim są kredyty udzielane przez fundusze inwestycyjne, a nie banki. Ich zabezpieczeniem zwykle są prognozy należności. Takie pożyczki są popularne, bo ich otrzymanie jest prostsze niż otrzymanie pożyczki z banku, ale już wcześniej zdarzały się przypadki firm, które sztucznie zawyżały wartość swoich aktywów, by je otrzymać. Sprawa Brahmbhatta pokazała, jak wrażliwy może być ten system – napisał ToI. To nie haker czy algorytm, który wyrwał się spod kontroli, oszukał tym razem Wall Street. To był człowiek z arkuszem kalkulacyjnym, uśmiechem i bardzo dobrym zrozumieniem tego, jak działa zaufanie – dodał ToI – Prawdziwą sztuczką nie było stworzenie fałszywych klientów. Było nią przekonanie wszystkich, że nikt nie musi ich sprawdzić.
źr. wPolsce24 za Times of India, Comsure










