Tusk na konwencji KO uderza w migrantów. Zapomniał, co mówił jeszcze kilka lat temu?
Kiedy w 2015 roku kanclerz Niemiec Angela Merkel zapraszała do Europy migrantów z Afryki i Azji ówczesny przewodniczący Rady Unii Europejskiej Donlad Tusk wtórował jej w tym pomyśle. Wówczas pojawiły się pomysły osadzania migrantów w Polsce, co miało być realizowane przez rząd Ewy Kopacz z Platformy Obywatelskiej. Dzięki wyborczemu zwycięstwu Prawa i Sprawiedliwości, ten pomysł spalił na panewce i przez kilka lat Polsce nie groziła przymusowa relokacja migrantów.
Nawet wówczas, kiedy w 2021 roku służby Łukaszenki i Putina postanowiły zrealizować swój makiaweliczny plan przerzucenia do Europy migrantów przez granicę z Białorusią. Rząd Mateusza Morawieckiego zareagował zdecydowanie, wysyłając na granicę wojsko i budując zaporę.
Koalicja Obywatelska chciała przyjmować migrantów
W 2021 roku politycy Koalicji Obywatelskiej np. Dariusz Joński i Patryk Szczerba protestowali przeciwko "bestialstwu służb wobec migrantów", rozwozili im pizzę i wraz z całym liberalno-lewicowym salonem atakowali słownie działania naszych strażników granicznych i żołnierzy.
Sam Donlad Tusk nazywał szturmujących nasze granice biednymi ludźmi i rozdzierał szaty przed mieszkańcami Podlasia, co skrzętnie odnotowała "Gazeta Wyborcza".
- Słyszę, że wicepremier Piotr Gliński mówi, że Polska obroni się przed ludźmi z Afganistanu, tak jakby oni wypowiedzieli nam jakąś wojnę. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy - czytamy na portalu dziennika Adama Michnika.
Swoje słowa potwierdzał czynami, zachęcając wyborców, by w 2023 roku zbojkotowali referendum, które miało zabezpieczyć Polskę przed pomysłami Unii Europejskiej osadzania u nas migrantów. Na efekty nie trzeba było czekać długo, już w pierwszym roku rządów koalicji 13 grudnia Niemcy zaczęli przerzucać przez naszą granicę niechcianych przez siebie "inżynierów". Rząd, mimo deklaracji, nie zrobił z tym faktem nic, choć sami Niemcy zamknęli swoje granice m.in. z Polską, tak, by nikt nie mógł przejść w drugą stronę.
Tusk zmienia zdanie na temat migrantów
Polacy są oburzeni i przestraszeni, dlatego Tusk postanowił zmienić swoją strategię. Podczas dzisiejszej konwencji swojego ugrupowania zadeklarował strategię migracyjną.
- Państwo musi uzyskać stuprocentową kontrolę nad tym, kto do Polski wjeżdża - mówił o nowej polityce migracyjnej Donald Tusk przy aplauzie swoich partyjnych kolegów, którzy jeszcze niedawno protestowali na granicy.
Tradycyjne już, premier winę za kryzys migracyjny próbował zrzucić na swoich poprzedników, których jeszcze w zeszłym roku krytykował za zbyt radykalne działania. Dzisiaj to jednak lider KO brzmiał jak prawdziwy antyemigrancki radykał.
- Więc jeśli ja głośno dziś powiem, że jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe terytorialne zawieszenie prawa do azylu i będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji, to dlatego że wiemy dobrze jak to jest wykorzystywane przez Putina i Łukaszenkę. Nie ma mowy, żeby ktoś nielegalnie przedostał się do Polski, a my byśmy przymykali na to oko - grzmiał Tusk.
Co więcej premier ośmielił się skrytykować swoich niemieckich sojuszników zaznaczając, że oni źle przeprowadzili operację przyjmowania migrantów.
- Nasz zachodni sąsiad ściągał migrantów i w pewnym momencie pominął aspekt integracyjny - zauważył lider PO.
Czyżby zapomniał, że jeszcze niedawno sam temu przyklaskiwał?
źr. wPolsce24