Przez powódź nie miałeś na ZUS? Twoja emerytura będzie niższa
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ZUS nie ma zaufania do przedsiębiorców z terenów popowodziowych. To dlatego właśnie tak długo zwlekano z rozpoczęciem przyjmowania wniosków. Chodziło o to, by przedsiębiorcy wykazali rzeczywisty spadek obrotów.
Wymagania oderwane od rzeczywistości
Aby skorzystać z umorzenia, płatnik musi udowodnić spadek przychodu o co najmniej 40 proc. w porównaniu do tego samego miesiąca w 2023 roku. Jeśli ktoś rozpoczął działalność w 2024 roku, porównanie dotyczy jedynie września i sierpnia 2024 roku – co znacząco ogranicza możliwości skorzystania z tej pomocy. Przykładowo zatem, jeśli ktoś rozkręcał dopiero swoją firmę w 2024 roku i miał początkowo bardzo niskie obroty, to na żadne umorzenie liczyć nie może. Trudno nie odnieść wrażenia, że procedury są bardziej nastawione na weryfikację niż realną pomoc.
Pomoc, która nie jest pomocą
ZUS informuje, że umorzenie składek nie będzie uzupełniane z budżetu państwa, co oznacza, że czas ten nie będzie zaliczony do stażu pracy. Dla osób opłacających składki na własne ubezpieczenie społeczne oznacza to niższe świadczenia emerytalne w przyszłości. Mówiąc wprost: brak składek za okres umorzenia wpłynie na wysokość ich przyszłych emerytur. Trudna zatem nie zauważyć, że takie umorzenie składek to po prostu wyrwa w okresie składkowym, a nie żadna pomoc od państwa.
Ludzie, którzy stracili wszystko, muszą udowadniać straty
Wielu przedsiębiorców dotkniętych powodzią straciło dorobek życia. Domy, firmy, a nawet dokumenty uległy zniszczeniu, także te przechowywane na twardych dyskach w formie cyfrowej. Teraz muszą przedstawić szczegółowe dane o spadkach przychodów, aby udowodnić, że kwalifikują się do pomocy. Wymaganie takich formalności w sytuacji, gdy priorytetem powinna być szybka pomoc, wydaje się co najmniej nieadekwatne.
Czy to naprawdę wsparcie?
Zamiast ulgi w pełnym tego słowa znaczeniu, przedsiębiorcy dostają mechanizm, który w dłuższej perspektywie może ich dodatkowo obciążyć. ZUS nie wziął pod uwagę, że ludzie dotknięci klęską żywiołową potrzebują prostych, szybkich i rzeczywistych rozwiązań, a nie procedur, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Pomoc w tej formie jest iluzoryczna – to raczej przesunięcie problemu w czasie niż realne wsparcie dla tych, którzy go najbardziej potrzebują.
źr. wPolsce24 za PAP