Mieszkańcy Wilanowa nie chcą sklepu Dino. „Wygląda jak kurnik”

Inwestycja ma powstać na Zawadach w warszawskiej dzielnicy Wilanów na przełomie 2025 i 2026 r.
300 podpisów pod petycją
- No niech pan sam popatrzy. Na Zawadach inwestorzy jakoś się starają z architekturą, sąsiednie centrum handlowe Plac Vogla ma elewację wykładaną kamieniem. A to? Przecież to wygląda jak sklep pod Przasnyszem - mówi dziennikarzowi „Gazety Wyborczej” pani Patrycja.
- No kurnik, no – dodaje mężczyzna przepytywany przez „GW” i przedstawiony jako pan Tomasz.
Powstała już petycja przeciwko inwestycji. Zainicjował ją wilanowski radny Daniel Kość z Lewicy. Zebrał ponad 300 podpisów.
Prawie 3 tys. sklepów
Dino to sieć dyskontów z siedzibą w Krotoszynie, która dotąd rozwijała się przede wszystkim w mniejszych miejscowościach w imponującym tempie. W latach 2013–2015 sieć otwierała średnio 100 nowych sklepów rocznie. W 2017 r. spółka zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Ma już blisko 2,9 tys. sklepów. Od pewnego czasu nowe placówki sieci powstają także w dużych miastach: we Wrocławiu, Poznaniu, w Łodzi i w Gdańsku.
Tajemnicy biznesmen
Od Lidla czy Biedronki sieć Dino różni się przede wszystkim tym, że znajduje się w większości w polskich rękach. 51 proc. udziałów ma Tomasz Biernacki, jeden z najbogatszych Polaków, z majątkiem szacowanym na 20 mld zł. Biernacki to postać wyjątkowo tajemnicza – unika mediów i nie pokazuje się publicznie. W 2025 r. jego majątek został oszacowany na 22,28 mld złotych, co plasuje go w ścisłej czołówce najbogatszych Polaków – tuż za Michałem Sołowowem i Jerzym Starakiem.
Mieszkańcy Wilanowa oprotestowali pozwolenie na budowę wydane przez władze dzielnicy. Wojewoda mazowiecki utrzymał je jednak w mocy, uznając, że inwestycja jest zgodna z planem zagospodarowania.
Pretensje mieszkańców tej warszawskiej dzielnicy, która przez szyderców określana bywa czasem mianem "Lemingrad", szybko doczekały się wielu złośliwych komentarzy na platformie X.
źr. wPolsce24 za "Gazeta Wyborcza"/Business Insider