Szokujące statystyki z Holandii. Za 30 proc. treści pornograficznych odpowiadają dzieci

Autorami co trzeciego materiału pornograficznego opublikowanego w internecie, na który złożono skargę w zajmującej się zwalczaniem nadużyć seksualnych w sieci holenderskiej fundacji Offlimits, były same dzieci. Ok. 75 proc. dzieci, które stworzyły i opublikowały materiały nie ukończyło 12 lat - przekazała ta fundacja podkreślając, że to bardzo "niepokojący trend".
W 2024 roku do fundacji trafiło ponad 127 tys. zgłoszeń w sprawie pornografii dziecięcej. Dotyczyły ponad 230 tys. adresów zawierających treści związane z wykorzystywaniem seksualnym nieletnich. Z tej liczby 74 tys. adresów zawierało materiały stworzone przez same dzieci - podkreślił w czwartek portal NL Times.
Offlimits poinformowała, że "niepokojąco" liczny był odsetek dzieci w wieku od 6 do 9 lat.
Seksualizacja dzieci postępuje
Wizerunki wykonane przez dzieci składają się ze zdjęć lub filmów ich własnych genitaliów i piersi lub pozujących w "seksualnej pozie". Obrazy zostały utrwalone za pomocą kamery komputerowej lub telefonu i udostępnione online - wyjaśnił NL Times.
Madeleine van der Bruggen z fundacji Offlimits podkreśliła, że zjawisko jest bardzo niepokojące. "Dziecko mogło zrobić te zdjęcia, ale zostały one rozpowszechnione bez pozwolenia lub nagrane potajemnie. Zdjęcia mogły zostać zrobione pod wpływem zachęty, nacisku, przymusu, szantażu lub groźby ze strony osoby dorosłej. Bardzo niewiele wiadomo na ten temat" - dodała.
Już w 2023 r. fundacja dostrzegła, że w obiegu znajduje się wiele zdjęć zrobionych przez małoletnich, na których często uwiecznione są bardzo małe dzieci, a w 2024 r. zaczęła zbierać na ten temat pełne dane. Fundacja uznała, że fakty są alarmujące i konieczne jest przeprowadzenie badań.
"Chcemy uzyskać więcej informacji na temat natury, skali i wpływu (tych wizerunków) oraz ustalić obraz dzieci, ich rodziców i sprawców, którzy nakłaniają do tworzenia materiałów (pornograficznych). Musimy wiedzieć więcej na ten temat aby móc zapobiec przyszłej wiktymizacji" – powiedziała van der Bruggen.
Próba przemilczania tematu
Na rosnący problem z seksualizacją najmłodszych zwracają uwagę także polskie instytucje. Wśród nich jest m.in. Centrum Życia i Rodziny czy Fundacja Pro-Prawo do życia, które na swoich stronach od lat publikują przestrzegające przed niszczeniem umysłów młodych ludzi.
"Średnia wieku, w którym dzieci pierwszy raz widziały treści pornograficzne to dziś… 11 lat. To zaledwie piąta klasa szkoły podstawowej. Co czwarte dziecko w wieku od 7 do 12 roku życia korzysta z pornografii internetowej przynajmniej raz w miesiącu. Regularne, codzienne oglądanie filmów czy zdjęć pornograficznych deklaruje niemal co czwarty nastolatek. Jednak naukowe badania jasno wskazują, że pornografia niszczy przede wszystkim dzieci i czyni to znacznie bardziej podstępnie niż narkotyki – błyskawicznie i głęboko uzależnia, wykorzystując te same mechanizmy, co każdy narkotyk" - czytamy na stronie Centrum Życia i Rodziny.
Jak widać po holenderskich statystykach, sytuacja od dawna wymknęła się spod kontroli. Niestety, sytuacja w Polsce również wygląda coraz gorzej. Z pewnością nie pomagają takie publikacje, jak te, które jeszcze niedawno mogliśmy zobaczyć w będącym pod kuratelą Rafała Trzaskowskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Przypomnijmy, że w tamtejszym sklepie jeszcze niedawno można było kupić książki, które zawierały skandaliczne obrazki.
Wśród książek promowanych przez muzeum znalazły się pozycje o tematyce "gender", "queer" i "LGBT". Niestety, znajdują się w nich treści, które trudno określić inaczej niż obsceniczne. Ilustracje o charakterze pornograficznym, przekraczające granice dobrego smaku, są prezentowane jako sztuka, a niekiedy wręcz jako edukacja.
Do czego to prowadzi, widzimy na przykładzie Holandii.
źr. wPolsce24 za PAP, Centrum Życia i Rodziny