Został zamordowany przez sprzeczkę w sklepie. Sąd potraktował mordercę wyjątkowo łagodnie

Szokujący incydent miał miejsce w marcu w południowym Londynie. Prokurator powiedział sądowi, że 16 marca 43-letni Andrew Clark oglądał z rodziną mecz swojej ukochanej drużyny, Newcastle United. Po meczu udał się z żoną do sklepu sieci Sainsbury's, by kupić coś do jedzenia.
Zwrócił mu uwagę
Gdy czekał w kolejce, wepchnął się do niej 30-letni Demiesh Williams. Clark zwrócił mu uwagę. To go rozwścieczyło. Jak informuje The Mirror, wychodząc ze sklepu powiedział Clarkowi, że dorwie go na zewnątrz. Z zeznań świadków i nagrań monitoringu wynika, że następnie udał się do swojego samochodu, w którym czekał na niego jego syn, i wrócił na miejsce z maską na twarzy. Gdy Clark wyszedł ze sklepu, podszedł do niego, złapał go jedną ręką, a drugą uderzył go z całej siły otwartą dłonią w twarz. Mężczyzna upadł na ziemię i uderzył się głową o chodnik. Wezwana na miejsce załoga karetki udzieliła mu pomocy, ale mężczyzna zmarł trzy dni później w szpitalu.
Williams początkowo był oskarżony o poważne uszkodzenie ciała w zaostrzonych okolicznościach, ale po śmierci Clarka usłyszał zarzut morderstwa. Mimo tego, że jego sprawa wydawała się na z góry przegraną, prokuratura zgodziła się na ugodę. W jej ramach Williams przyznał się do nieumyślnego spowodowania śmierci. Jak zauważa Mirror, podczas procesu nie przeprosił rodziny ofiary i nie wykazał skruchy.
Sąd był wyjątkowo łagodny
Prowadzący tę sprawę sędzia powiedział, że na skutek tego, co zrobił, rodzina Clarka zmaga się z niewyobrażalnym cierpieniem, które nie skończy się w pełni do końca ich życia. Mimo tego Williams dostał zaskakująco łagodny wyrok. Sędzia skazał go na zaledwie pięć lat i trzy miesiące więzienia. Co więcej, zdecydował, że odsiedzi z tego nie więcej, niż dwie trzecie. Następnie zostanie z niego zwolniony warunkowo, a za kraty wróci tylko, jeśli naruszy warunki zwolnienia.
Christine Clark, wdowa po zamordowanym mężczyźnie, przerwała teraz milczenie. W rozmowie z Daily Mail nie ukrywa, że jest wściekła o to, że morderca jej męża dostał tak łagodny wyrok. Uznała go za absolutny żart. Nie było żadnej sprawiedliwości. Nie ma żadnej sprawiedliwości za odebranie życia – dodała – Nie spędzi w więzieniu nawet trzech lat. To dwa razy święta i wyjdzie.
Kobieta, która była z nim związana przez 23 lata i miała z nim 14-letnią córkę, powiedziała dziennikarzom, że tak łagodny wyrok dla jego mordercy to złą wiadomość wysłana innym przestępcom. Będziemy się zmagać z tą stratą do końca naszych żyć. Ale on wróci do swojego. To coś, czego nie mogę zrozumieć i nie mogę zaakceptować – stwierdziła – Wyroki muszą oddawać powagę przestępstwa. Jeśli to może stać się nam, zwykłej rodzinie, może stać się także tobie.
źr. wPolsce24 za Mirror, Telegraph











